Ogień zemsty rozdz.1

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Księżniczka zeskoczyła z grzbietu Milady, aby znaleźć się bliżej ziemi i pilnować, by przypadkiem nie zboczyli ze ścieżki. Co jakiś czas kucała, by odnaleźć ją wśród zgniłych liści i kłujących krzaków.

Gdzieś daleko zaświeciły małe światełka bagiennych demonków. Księżniczka starała się nie patrzeć w ich stronę, by przypadkiem pragnienie ujrzenia znów światła nie zwiodło jej ze ścieżki.

Chciała już wydostać się stąd, aczkolwiek wiedziała, że niemożliwym jest przejście Ponuniska w jeden dzień.

Po całodziennej wędrówce zatrzymali się na postój przy starym cisie, rosnącym tuż przy ścieżce. Mając nadzieję, że niewiele im drogi pozostało, postanowili wkrótce znowu wyruszyć - powoli tracili już poczucie czasu, jakby wędrowali przez te bagniska przez wieczność.

-         Pani... - wyszeptał nagle Piss, po długim milczeniu.

Księżniczka też to usłyszała - dalekie ciche pomruki, jakby coś nie spiesząc się zbliżało się w ich stronę.

-         Jedziemy dalej. - wyszeptała, starając się jak najciszej i w miarę szybko podnieść z ziemi.

Szubek zarżał cicho. W końskich oczach błysnął strach.

Ruszyli znowu, tym razem szybciej. Kilka razy Księżniczka o mało nie zgubiła ścieżki. Mruczenie słychać było coraz bliżej, od czasu do czasu rozlegał się też huk spadających konarów.

Nagle krzak niedaleko za Szubkiem poruszył się, gałęzie zaczęły rozchodzić się na boki.

-         Wiejemy! - krzyknęła Księżniczka, wskakując na Milady.

Nie zwracając uwagi na ścieżkę, mając tylko nadzieję, że pędzą dobrą drogą, wystrzelili do przodu. Ale stwór zrobił to samo.

Zza krzewów wyskoczył mierzący ze trzy metry, obrośnięty czarnymi piórami potwór. Na szczycie paszczy pióra miały barwę jaskrawo niebieską, ze środka tułowia wyrastała jedyna, umięśniona ręka, zakończona kilkunastocentymetrowymi, wygiętymi pazurami. Oko też miał jedno - wielkie, nabiegłe krwią. Już nie mruczał cicho - głuche, chrapliwe wycie niosło się echem ponad bagnami.

Fachen pędził za nimi, nastroszywszy pióra, umięśnione nogi pozwalały mu doganiać konie, chociaż te starały się dać z siebie wszystko.

W pewnej chwili Księżniczka poczuła, że coś wpija jej się w szyję, ściągając z Milady. Wylądowała twardo na ziemi, cudem unikając kopyt kucyka. Usiłowała wymacać palcami - wokół szyi miała żelazny łańcuch, którego koniec znajdował się w łapie Fachena.

Potwór zawył z satysfakcją, co nie brzmiało ani o krztynę przyjemniej, niż jego poprzedni ryk. Księżniczce dreszcz przeszedł po plecach. Usiłowała rozplątać łańcuch, ale im mocniej się szarpała, tym bardziej zdawał się zaciskać.

Szarpnął, by przyciągnąć ją bliżej. Okropny smród nadgniłej krwi okrzepłej dawno na pierzu Fachena uderzył w nozdrza. Oczy zaszły jej łzami, zaczynało brakować powietrza.

Kiedy traciła już przytomność, ucisk na szyi zelżał i potwór odrzucił ją na pobliskie drzewo. Odbiła się od pnia i upadła na ziemi, czując silny ból w prawym kolanie.

Przypomniała sobie, co mówiono o Fachenach - że zanim przejdą do uczty, dręczą ofiarę do granic wytrzymałości.

Ale jej nie wolno umrzeć... Gdzie ten cholerny Piss?!

Księżniczka podniosła się z ziemi, chwiejąc się na złamanym kolanie. Spojrzała potworowi prosto w żądne mordu oczy. Poprzednio udało jej się przed nim uciec, więc i tym razem się powiedzie.

Kręciło jej się w głowie, ale on nie czekał. Rzucił się do przodu, głowa obrośnięta piórami niczym hełmem zderzyła się z jej głową z taką siłą, że na chwilę ją zamroczyło i znowu upadła. Stwór zatrzymał się niecałe trzy metry od niej. Po Ponunisku znowu rozszedł się ryk zadowolenia.

Podtrzymując się pnia, Księżniczce udało się znowu wstać. Tym razem Fachen nie pozwolił jej w pełni dojść do siebie i natychmiast znowu zaatakował.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28