OKRUCHY PAMIĘCI (X )
Historia zaznaczyła swoją obecność w Chorzelach mogiłami poległych w 1920 roku. Znam to wydarzenie z opowiadania mamy. Miała wówczas trzynaście lat. Dobrze pamiętała .
W 1920 roku w Chorzelach znalazł się niewielki oddział żołnierzy. Na Warszawę od strony Nidzicy szli bolszewicy. Jakiś sprzyjający im Żyd, doniósł, że w Chorzelach jest mało wojska. Po krótkiej walce weszli do miasta. Była to dzicz, dzicz przerażająca. Ubrani niekiedy w damskie bluzki, a nawet pantofle, w portki zawiązane na supeł, wyglądali jak oberwańcy, a nie jakieś wojsko. Po wszystkich domach szukali polskich żołnierzy. Gdy wpadli do domu babci Langowskiej, szablami kłuli łóżka, piwnice, a nawet szukali w kominie. Rannych dobijali, pastwili się nad nimi. Mama widziała później na cmentarzu pomordowanych. Byli to młodzi chłopcy, prawie dzieci. Mieli porozpruwane bagnetami ciała, pocięte twarze i ręce. Wszyscy, patrząc na ich umęczone ciała – płakali. Tak się objawiła miszkańcom Chorzel bolszewicka władza i bolszewicki raj! Nie dziw, że nigdy nie uwierzyli, że nie chcą oni znów podporządkować sobie Polski. Wielu pamiętało jeszcze carskie rządy, a ta nowa niby, Rosja - jawiła im się w przerażającej postaci.
Na odsiecz Chorzelom szli Poznaniacy i oddział, w którym służył mój przyszły ojciec. Nie zdążyli. Poznaniacy przybyli już po dokonanej masakrze. Gdy zobaczyli pomordowanych, chcieli podpalić dom, w którym trzymano wziętych po drodze do niewoli - bolszewików. Oficerom z trudem udało się zapobiec samosądowi. No, cóż, polski honor, polska szlachetność, polskie zasady!
Żołnierze wyładowali swą wściekłość obcinając, licznym w Chorzelach, Żydom – brody. Ten, który zdradził, chyba uciekł. Z pozostałymi – mieszkańcy Chorzel żyli w zgodzie. Od tamtego czasu Wielkopolska, przynajmniej w moim domu, darzona była sympatią.
Pomordowanych pochowano w trzech wielkich mogiłach na naszym cmentarzu i postawiono pomnik z tablicą objaśniającą, kto tu leży. 73 żołnierzy i porucznik Mieczysław Karczewski. Nie wiem, czy zidentyfikowano zwłoki, czy istnieje spis poległych, czy rodziny tych chłopców wiedzą, gdzie śpią snem wiecznym ich dzielni synowie?
Mogiła ta to miejsce święte. W Chorzelach mówi się krótko:,, Grób Poległych”. Zawsze na Wszystkich Świętych płoną znicze, bo każdy odwiedzający groby bliskich przynosił, choć jeden, i na ten Grób, harcerze pełnili wartę, a księża przy Nim modlili sie za wszystkich spoczywających na tym cmentarzu. Nawet komuna nie potrafiła temu przeszkodzić.
.