Oczami Maksymiliana Kolbe
em, co to było, ale szybko rozchodziło się po całym organizmie. Czułem, jak ucieka ode mnie życie, jak powoli kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. Niespodziewanie ogarnął mnie chłód.
Ręce stały się lodowate. Oddychałem coraz wolniej. Widziałem białą, gęstą mgiełkę zachodzącą mi na oczy. Czułem, jak odlatuję z tego świata w inny. Wstąpiła we mnie radość „i zrobiło się tak jakby cieplej i jakoś inaczej, lekko i swobodnie. Czuję się zadowolony z tego, co zdołałem zrobić na ziemi i myślę, że jestem gotów na odejście. Już nie mogę się doczekać, by spotkać swoją rodzinę, mamę i tatę…
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora