Obrazy z dzieciństwa czyli witraż
Pamiętam, że między kuchnią a pokojem naszego starego domu czekała na mnie błękitna Radość w postaci zawieszonej w progu drewnianej huśtawki. Rodzice huśtający mnie po obu jej stronach byli jak skrzydła anioła czuwającego nade mną.
Pamiętam,że Rozpacz wdarła się w moje maleńkie serce, gdy wypranego pluszowego misia rozorała pogrzebaczem nienawiść sąsiadki ( niby,że woda ściekała z niego i zalewała okna). Nigdy nie zapomnę, jak wielkim smutkiem napawał trzyletnie dziecko, którym wtedy byłam, widok spranego, rozdartego na całej długości, ,,martwego" przyjaciela.
Pamiętam,że w niedzielne poranki wdrapywałam się z tapczanu na wielki, kaflowy piec, który wciąż skrywał niezwykłe Tajemnice. Później,na nowym już mieszkaniu, w którym stary piec został zastąpiony bezdusznym kaloryferem, śniłam o wdrapywaniu sie na stary kaflowy piec, na którym wciąż odkrywałam niezwykłe lub zapomniane przedmioty,ukryte prezenty.
Pamiętam,że Radość, Rozpacz i Ciekawość świata zawsze już towarzyszyły mi w Drodze.