"Obcokrajowiec" cz.7
-cześć Karol, co robisz?
-nic, a co? Co jesteś jakaś taka dziwna?
-a nie, nic tak dzwonię, spotkamy się dziś…
-Zośka ty płaczesz? Co się stało?
-Niccc….
-jak nic, powiedz!
-Andreas do mnie właśnie napisał że nie przyjedzie w poniedziałek…
- i dlatego płaczesz głupia!?
-nie płacze….-
-dobra, jak w Stasiu i Nel oczy ci się pocą tylko powiedz dlaczego?
- no bo miała być w poniedziałek czekałam na niego dwa tygodnie, a on nagle pisze, że jeszcze przynajmniej tydzień, moja nadzieja runęła jak domek w Czeczeni., to dlaczego mam nie płakać mogę…
-Zofka kochana, ale przyjedzie za tydzień wytrzymasz jeszcze, nie gadaj bzdur, wiem że jest ci przykro, ale nie załamuj się, przyjdź dziś do mnie. Ja nie spotkam się z Kamilem i możemy wówczas upić się jak tylko chcesz…co?
-ale jakie to jest rozwiązanie co? A jak on już nie wróci wcale… Wisz najgorzej jest wiedzieć, że ta osoba już nie powróci…-Ale ty głupoty gadasz! Weź tych książek tyle nie czytaj w księgarni Ci mózg doszczętnie wyżre! Przecież on nie umarł, tylko wyjechał, no!
-ale Ty nie masz pojęcia o czym mówię masz tego Kamila na wyciagnięcie reki, jest u ciebie na każdy Twój telefon, więc nie wiesz o czym mówię…
-Boże Zofka, nie histeryzuj, przyjdź do nie i pogadamy i nie płacz już bo mnie szlak trafi. Już nie chce powiedzieć, że miałam się z Tobą nie upijać, bo będziesz się z tym całym Andreaskiem tylko bzykać, a nie spotykać na poważnie, tak z kinem i kolacjami…
-Karolina!
-Zofia! Weź przestań, on jeszcze przyjedzie i będziecie najszczęśliwsza parą w całym bloku zachodnioeuropejskim. Nie przejmuj się już jeszcze tydzień wytrzymasz, jak nie dasz rady sama, to najwyżej będziemy pic codziennie i już….
-no tak, to wpadnę dziś ok.?
- no pewnie, przyłaź, tylko już nie płacz, bo sama pojadę do tych Niemców przytargam go tu za kudły i zamknę w piwnicy niech siedzi cały czas z Tobą, a tak w ogóle to odpisz mu coś a nie ryczysz głupia….
-ok. to pa
- no buziole
Zofia napisała sms’a do Andreasa, że tez jest jej przykro, ale poczeka na niego jeszcze tydzień i poszła do Karoliny.
Jak Tosię wszystko skomplikowało, to jak oderwać jednym mocny szarpnięciem plaster z krwawiącej rany. Okropny niespodziewany ból, który utrudni gojenie się rany.
Dziewczyny wypiły trochę wina, jak zwykle przy takich ”uroczystościach”, Zofka, trochę jeszcze popłakała międzyczasie, ale już w granicach rozsądku i tak zasnęły obie w domu Karoliny na jej łóżku. Po około dwóch godzinach Zofia przebudziła się, popatrzyła na śpiącą obok przyjaciółkę i przykryła ją kołderką, po czym przytuliła się do niej i cicho powiedziała: ‘Danken Sie darn, dass niemand dich wie ich lieben wird – a dziś czekam na jutro, może to już ostatni dzień naszego „romansu” ‘ Karolina się przebudziła, ale nie wiele rozumiąc objęła ramieniem koleżankę, pocałowała ja w policzek i dalej poszła spać.