O mi³o¶ci
kocha³am cie mi³o¶ci± na jak± nie zas³ugiwa³e¶. ³yka³am twoje k³amstwa. akceptowa³am wszystkie zdrady, krzycz±c po raz setny, ¿e to ju¿ koniec, ¿e nie ma nas. spija³am z ciebie poca³unki innych kobiet. wybacza³am.
mówi³e¶, ¿e liczê siê tylko ja, ¿e przepraszasz, ¿e kochasz, ¿e ju¿ wszystko bêdzie dobrze. powiedzia³e¶ te¿, ¿e nie istniejesz beze mnie. ¿e dope³niamy siê jak noc i dzieñ. wiêc co siê sta³o? nast±pi³ dzieñ polarny?
ty.
mój najgorszy a zarazem ulubiony na³óg. ¶wiadoma jak wyniszczasz serce, nie potrafi³am, a mo¿e nie chcia³am, z Toba skoñczyæ. skoñczyæ z nami. ka¿dej nocy zasypiaj±c i my¶l±c w czyje oczy wpatrujesz siê z t± czu³o¶ci±, zadawa³am pytanie: jak bardzo mi³o¶æ mo¿e byæ ¶lepa?