Nowy Eden
ej skosztowania. Czuł się jak w transie, kompletnie stracił poczucie czasu i miejsca. Nie znajdował się już w obcym świecie, a spacerował po swym własnym cudnym ogrodzie.
Otrząsnął się z tego snu na jawie, gdy znalazł się przy wejściu do wioski. Szare opuszczone już dawno budowle sprawiały wrażenie kompletnie pozbawionych życia. Palenisko na środku wioski sprawiało wrażenie świeżego, jednak nikt przy nim nie stał. Zza okien dostrzegł kilka par oczu spoglądających na niego. Przez stare poniszczone drzwi wyszedł mu na spotkanie mężczyzna dotkliwie dotknięty przez czas, w ręku trzymał kij zakończony wzorem w kształcie nieznanego mu stwora.
- Martwy Bóg - powiedział w obcym języku. Marcin jednak rozumiał każde słowo.