nikt jej nie pomógł
Zimowy dzień.Dzieci pośpiesznie wychodzą z gmachu szkoły i wsiadają do samochodów mamy lub taty.Jedna dziewczynka tylko idzie sama ,smutna i samotna.Na nogach ma podarte śnieżowe buty i cienką kurtkę.Patrzy na wystawy sklepów i marzy jej sie rower piekny czerwony.przeszła juz przez skrzyżowanie i patrzy na gromade chłopaków którzy jedzą ciepłe bułeczki.Ach jak bym jedną zjadła.Mysli.Niespodziewanie jednak upada na chodnik i leży od strzału kamienia w głowe.Nikt jej nie pomógł wszyscy uciekają.dziewczynka nie moze liczyc na pomoc.Wkrutce umiera od uderzenia głupiego kamienia i nie pomocy innych ludzi.Na pogrzebie matka jest zrozpaczona.Ojciec chodz twardy płakał i płacze do dzis dzien.KONIEC