Niedostępna (5) Tylko seks
ą. Czuła się z tym okropnie. Poradził sobie. Gdy usłyszała szum spłukiwanej wody odetchnęła z ulgą. Zajrzała do łazienki. W kabinie prysznicowej mył jeszcze narzędzia po sobie, później dokładnie ręce. Ubrany w podkoszulek prezentował się tak jakoś – ładnie wyrzeźbiona, męska sylwetka. Nie powiedziałaby teraz, że jest gejem. On zaś spojrzał na nią, puścił jej oko, uśmiechnął się i ruszył po swoją koszulę. Ubrał się szybko, jeszcze jej podał płaszcz. Ona całą sytuacją była jednak całkowicie pozbawiona pewności siebie. Niemal milczała w drodze do teatru, choć on zagadywał, żartował na temat swojego zbyt wczesnego pojawienia się i konsekwencji. Przez pierwszą połowę spektaklu nawet nie wiedziała co się dzieje na scenie. W trakcie antraktu natomiast wpadła przez swoje rozkojarzenie prosto na samego Andrzeja Gie. To wynikło zupełnie niechcący. Najpierw przeprosiny, zakłopotanie. Trochę zaczęła pleść trzy po trzy, później opowiadać jak uwielbia role aktora. Kilka grzecznościowych farmazonów, zakłopotanie. Była autentycznie zakłopotana i to było widać. Czuła, że oblała się rumieńcami. Ta autentyczność wzbudziła zaś sympatię w osobie, z którą się zderzyła. Od słowa do słowa przyznała się, że nie mogła skupić się na sztuce, że jest tu z polecenia szefa, zajmuje się tym i tym, ale i tak nie wyobraża sobie teraz, żeby coś mogło z tego wyjść i tym sposobem została zaproszona nie do jednego, ale do czterech mieszkań. Artysta – bądź co bądź dużej klasy i formatu - najwyraźniej bardzo życzliwie nastawiony, sam ją zaprosił i namówił do tego troje swoich znajomych. Szef był bardzo zadowolony. Odwożąc ją rzucił jednak zdawkowo.
- Całkiem nieźle. Dostanie pani do asysty fotografa i w zależności od tego jaki materiał pani przywiezie przeznaczymy na ten temat od czterech do ośmiu kartek następnego numeru.
Adzie nadal niezręcznie było rozmawiać z szefem po wcześniejszym zajściu w jej mieszkaniu, a to, że faktycznie udało jej się zdobyć zgodę na kilka wejść do mieszkań gwiazd jeszcze nie docierało do jej świadomości. Dopiero później w domu powoli to sobie układała w głowie i tryumfowała. W poniedziałek do pierwszej z osobistości świata mediów jechała z entuzjazmem. Postanowiła obok zwiedzania ulubionych pomieszczeń przeprowadzić wywiad na temat przedmiotów, które są tam zgromadzone, ich symboliki, znaczenia. Udało jej się zrobić całkiem spory materiał. Opracowywała go we wtorek. W środę miała wizytę u kolejnej gwiazdy. Kolejni umówieni byli w piątek i w następny wtorek. W weekend planowała wszystko ładnie dopracować, aby w poniedziałek dać szefowi materiał do zatwierdzenia. Wszystko poszło gładko, choć później wyrzucała sobie, że mogła jeszcze spytać o to, czy tamto, jakiś temat zgłębić bardziej. Przepadło. Tak, czy inaczej szefowi materiał przypadł do gustu. Nie był wylewny w pochwałach, ale zaakceptował z minimalnymi tylko poprawkami odnośnie ustawienia zdjęć. Wyróżnił też pogrubioną czcionką niektóre fragmenty tekstu, dopuścił do druku, rozłożył materiał na dwa kolejne numery. Właściwie przez kolejne dni intensywnej pracy kontakty Ady z szefem były bardzo służbowe, oficjalne, choć częste. Chyba ufał jej jak mało komu i angażował w największą liczbę zadań, prosił o wypowiedzi nie tylko na temat materiałów dotyczących jej działu. Kiedyś ni z tego ni z owego, podczas, gdy oglądała wstępny projekt okładki do kolejnego numeru pisma spytał.
- Pani jest sama? Nie jest pani obecnie w żadnym związku?
- Nie jestem w związku i nie mam zamiaru tego zmieniać. – odpowiadając nawet na niego nie spojrzała, choć zastanowiło ja pytanie. Próba podrywu?
- Wie pani. Mój związek też się rozpadł jakiś czas temu. Na kolejny chyba nie jestem jeszcze gotów, ale może miała by pani ochotę na seks bez zobowiązań?
To pytanie sprawiło, że Ada na chwilę zaniem&oacut