Nie skacze się w kapciach

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Samochód wygląda i pachnie normalnie.

Chyba nie zdążył nic zrobić!

Nie chcę nawet zakładać, co zamierzał. Jak by to skończył? Co z nią zrobił!

Czuję przypływ niewyobrażalnej wściekłości. Krystiana też bierze, zaciska pięści i pompuje. Chce pognać za typem.

– Dzwoń na policję – mówię. – Masz jakiś koc w aucie? I nóż? Trzeba przeciąć trytkę.

– Tak. – Biegnie.

Patrzę na dziewczynkę, a miejsce złości zajmuje współczucie i gorycz.

Co ona musi czuć...

Chcę ją jak najszybciej uspokoić. Robię wszystko, żeby głos mi nie drżał.

– Dziewczynko, tamten człowiek uciekł, kiedy nas zobaczył. Pomożemy ci wrócić do mamy. Już ci uwalniam ręce, trzeba przeciąć ten pasek. Jak masz na imię?

Odpowiada dopiero, kiedy uwalniam jej ręce.

– Zuzia.

Wybucha płaczem.

Też płaczę i żałuję, że się tak na tym dachu grzebałem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04