Nie dotrzymywał słowa
ło... - Ale nie dowiedzieli się reszty historii. Huk wystrzałów rozniósł się przez "zalesiony cholerny wąwóz" Ukraińska Armia Powstańcza dobrze pamiętała krzywdy. ***************** Siedziała na ławce już dobrych piętnaście minut. Zaczynała się bać, że nie przyjdzie. Zapomniał o niej. A przecież obiecywał, ach ile on jej obiecywał. Łzy napłynęły jej do oczu, gdy nagle ujrzała jak wbiega na placyk. Zobaczył ją i podbiegł. Chciał chyba coś powiedzieć, ale nie zdążył. Zaczęła go całować tak jakby miała to robić po raz pierwszy i ostatni. W ręku ściskała srebrny łańcuszek. ***************** Ustawiać się w szereg i ręce do góry, bo rozstrzelam na miejscu! Jak ktoś się będzie stawiał to kolbą chłopaki! Raz, raz, jak chcecie jeszcze żyć to powiedzcie gdzie się chowają bandyci! No, co, teraz to ani me ani be po polsku? Janek! Podpal pierwszą chałupę! - Słomiana strzecha błyskawicznie zajęła się ogniem. Kobiety, starcy, dzieci. Wszyscy oni patrzyli się na mundurowych pustymi oczami. Tylko jedna niemłoda już niewiasta nagle krzyknęła. - Andriejka! Ratujcie go on jest w środku! - Po czym zaczęła ronić łzy. Płaczem matki, która traci jedynego syna. Nagle z chaty wybiegł młody mężczyzna miotając się i próbując zgasić płonące ubranie. Krótki huk wystrzału i jego cierpienia się skróciły. - A jednak pomagacie bandzie UPA. Zapamiętamy, zapamiętamy. Szeregowy! Przeszukać go, czy nie ma jakiejś broni. Ale zgaś go najpierw kretynie. Co? Tylko jakiś medalik? Pokażcie no towarzyszu szeregowy. Pokażcie no... ***************** -Błagam cię zostań, zostań ze mną. -Dobrze wiesz, że nie mogę. -Zostań błagam, choć jedną noc. Wiem, że nie wrócisz. -Wrócę, obiecuje. -Nie obiecuj, znów nie dotrzymasz słowa. -Tym razem.... Tym razem dotrzymam. -Nie mów już tyle. Przysuń się bliżej, jeszcze. -Zobaczysz, oddam ci ten medalik, jeszcze przed zimą będziesz go trzymać w ręku. -Przestań w końcu tyle mówić. Noc krótka. Zapamiętajmy ją. Ciemne chmury przesłoniły księżyc. Świerszcze jakby ucichły. Zapamiętali tę noc. ***************** Wujku, wujku a co to za pani na tym zdjęciu? - Zapytała Kasia swym piskliwym dziewczęcym głosikiem. Bardzo chciał jej odpowiedzieć prawdę. Ale jak to wszystko wytłumaczyć pięcioletniemu dziecku? Jak miał opowiedzieć o tym, że za wolność i niezawisłość musiał zapłacić taką cenę? Jak opowiedzieć o tym, że za koronę na orzełku jego przyjaciele trafiali do ciemnych piwnic, z których nie wracali? Jak wyjaśnić to, że strzelał do Polaków? Tych z innym orzełkiem. Przecież jej Wisła kojarzy się tylko z dużą rzeką za oknem. W żadnym wypadku z tą akcją. W żadnym wypadku z tym przeklętym oficerkiem, któremu zabrał medalik. W żadnym wypadku... ***************** -Mamo boję się. - Plutonowy rozryczał się jak dziecko. Strzał. Huk. Już się nie bał. Jestem następny. O Boże jestem następny. Obiecałem. Dlaczego ten fryc się tak na mnie gapi? Co? Nie widziałeś człowieka z lufą przy skroni? Strzelaj kurwisynu. Medalion. Już przeładował pistolet. Ostatnia szansa. Wspomnienie tej nocy. Jej oczy. Jej rozrzucone włosy. Za późno. Koniec. Jak to się mówiło po niemiecku? -Abgeb es. Find sie und abgeb es, bitte ***************** - Janek do cholery jasnej gdzie ty się podziewasz znów? - Przeraźliwy krzyk matki przeszył mnie na wskroś, aż drgnąłem. Znałem dobrze ten ton. Schowałem, więc medalik do kieszeni i zwinnie zeskoczyłem przez klapę. Wylądowałem nieco krzywo i musiałem się przeturlać żeby złagodzić uderzenie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą jej rozzłoszczoną twarz. Odruchowo odskoczyłem przed ciosem, który mi miała zamiar wymierzyć. Nie oglądając się za siebie wybiegłem z pokoju i przez kuchenne okno wyskoczyłem na podwórze. Nie przestawałem biec dopóki nie znalazłem się w małej piwniczce w jednej z bocznych ulic. Przez chwilę stałem przy okienku nasłuchując, ale matka najwyraźniej zrezygnowała z gonitwy za mną. Ale kiedyś mnie dorwie. Nie wybaczy mi zbitego wazonu. A jak ojciec wróci z rejsu... Aj lep