Następny problem na drodze do szczęścia
-Co!?!? Przegapiłaś lekcje przyrody??-Spytała z niedowierzaniem.
-Nie. Wiem głupia jestem. Ale nie o to chodzi.-Powiedziała.-Mama by się może bardzo nie wściekła ale..-Zaczerpnęła oddechu.-Będę miała bliźniaczki!
-Ohoho…!! Za daleko zabrnęłaś kochana.-Otworzyła buzię ze zdziwienia.
-Wiem. Co mam zrobić?-Zapytała.
-No chyba nie chcesz zrobić aborcji??-Spytała.
-Niee!! Na pewno nie to!!..-Krzyknęła.
-No właśnie, nic innego nie znam.-Powiedziała.
-No to mam przechlapane.-Westchnęła.
-Ej, a jak to jest.. no wiesz.-Rzekła.
-Żartujesz sobie!?!? To jest nie na miejscu!! –Krzyknęła oburzona przyjaciółka.
-Sorry. A jak to było? Że sprawy tak się potoczyły?-Zapytała.
To było w piątek. Lindsay szła plażą i spotkała wysokiego bruneta. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. On do niej podszedł i spojrzał w oczy.
-Cześć, nowa jesteś?-Zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć, tak przyjechałam z małego miasta 40 km z tąd.-Odrzekła.
-Acha. No to fajnie. Tak się składa że 40 km z tąd mam mamę. Bo rodzice się rozwiedli. Przyjechałem na wakacje do taty.-Powiedział.
-Super, ile jeszcze jesteś tutaj?-Zapytała.
-Do niedzieli.-Odpowiedział.
-Ja też. A na jakiej ulicy mieszkasz? Może się spotkamy jak wrócimy również? Jeśli oczywiście chcesz…-Rzekła Lindsay.
-Jasne że chcę. Jak cię zobaczyłem wiedziałem że jesteś tą jedyną. Mieszkam na ulicy Kochanowskiego 2/5. Może poszłabyś ze mną do mojego ojca? Zanocowałabyś dziś u mnie? Mojego taty nie ma. Oczywiście nie nalegam.-Powiedział.
-Acha. Na pewno się spotkamy, podobasz mi się. Jasne, zapytam się tylko cioci. Bo babcia nie pozwoli.
-Ok. To chodźmy do ciebie i się zapytasz. A tak w ogóle ile masz lat?-Zapytał.
-Ok., już idziemy. Mam trzynaście lat, prawie czternaście. –Odpowiedziała.
-To się dobrze składa, ja mam piętnaście.-Rzekł.-To chodźmy.
-No i wiesz. Ciocia się zgodziła no to poszłam do niego no i… chyba wiesz jak się robi dzieci.
-Tak ale nie rozumiem tego że byłaś taka głupia żeby pójść z nim do łóżka.-Stwierdziła.
-Wiem. Ja też tego nie pojmuję!-Odpowiedziała.
-A kiedy się z nim spotykasz? On już wie że jest ojcem??-Zapytała.
-Jutro. Nie wie. Dlatego się martwię. I jeszcze na dodatek bliźniaki!?-Krzyknęła.
-No dobra, a jak się dowiedziałaś że jesteś w ciąży?-Zapytała.
-No chyba wiem że miesiączkuję. No to po stosunku poszłam do apteki i kupiłam test. Wyszedł pozytywnie dwie kreski.-Powiedziała.
-Ale dziwne nie? Niektórzy muszą się starać a tobie od razu po stosunku wyszły dwie kreski.-Zastanawiała się.
-Ja z nikim innym nie spałam Rozi!!-Krzyknęła.- A tak poza tym po kryjomu pobrałam krew od niego i od razu jak się dzieci urodzą sprawdzę wyniki na ojcostwo. –Stwierdziła.
-I co jak wyjdą negatywnie?-Zapytała.
-To najwidoczniej zostałam zgwałcona!!-Krzyknęła.-Bo z nikim innym nie spałam!!
-No dobrze już nie denerwuj się.
Na drugi dzień Kacper przyszedł po Lindę.
-Muszę ci coś powiedzieć.-Zaczęła rozmowę.
-Słucham.-Zamienił się w słuch.
-Jestem w ciąży, kochanie.-Zmartwiła się jego reakcją, której jeszcze nie okazał.
-Yhyy.. no trochę nieciekawie, ale nie martw się poradzimy sobie!-Odpowiedział.
-Kacper! Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego znam!! Kocham cię!-Rzuciła mu się na szyję i pocałowała czule.
-A co wy tu się tak całujecie? Z jakiego powodu? I jeszcze stoicie w drzwiach i nie mogę wejść. Może przedstawisz.. hmm przyjaciela, a może jednak chłopaka?-Uśmiechnęła się.
-Oo mama, to jest Kacper mój chłopak. Poznałam go na wakacjach u babci. Musimy ci coś powiedzieć.