Mój port
Mój port...
Leże w hamaku na niebiańskim statku
Noc jest gwieździsta jak księżyc mnie ściska
tuląc w ramionach historię przywołał
Wspomnienia moje w niebo wpatrzone
gdy żagle moje... opuszczały twoją wodę
Ty stałaś wtedy na wielkim wzgórzu przy naszej latarni
machając do mnie na pożegnanie
Ma duma męska twardo mnie spina
Patrząc do przodu na błękit morza. bez końca
A za plecami zostawiłem... miłość nie przygodę
Myślę o tobie dniami nocami na każdym kroku
sztormach diabelskich i cichej wodzie..
chroniony przez Ciebie... twego Anioła... od złego
Minęły miesiące...
Coś mnie ruszyło bardziej zakuło
że źle zrobiłem tak nagle cię opuściłem
I moje żagle wiatrem tulone
płyną w twoją stronę
Mój statek dopływa
a ciebie nie widać
Nie stoisz na wzgórzu...
Nie widze cię w porcie...
Czy to coś znaczy...
Kto mi to wytłumaczy...
Bo to co nam życie daje najlepszego
nie zawsze jest najlepsze w danym momencie.