Miłość... trudna sprawa. Część 5
ą miała już odejść, ale w pewnym momencie Marcin podniósł się, wziął najbliższy kamień i rzucił nim w głowę Kuby. Chłopak stał chwilę nieprzytomnie i runął na ziemię. Dziewczyna krzyknęła. - Marcin! Jak mogłeś!!!- ale Marcina już nie było. Uciekł. Kamień był całkiem duży. Kamila wyjęła komórkę i zadzwoniła po pogotowie. - Pogotowie? Wyślijcie karetkę. Tak pod gimnazjum nr 15. Chłopak dostał kamieniem w głowę. Proszę jak najszybciej- dziewczyna przycisnęła czerwoną słuchawkę. - Będzie dobrze, karetka już jedzie- mówiła głaszcząc Kubę po policzku. Po dziesięciu minutach rozległ się dźwięk sygnału karetki. Taki sam jak we śnie dziewczyny. Mężczyźni wzięli Kubę na nosze i wprowadzili do karetki. - Ja też chcę jechać!- powiedziała Kamila. - Niestety nie. Zawiadomimy jego rodziców- samochód odjechał na sygnale, a dziewczyna stała na środku chodnika i łkała na kolanach modląc się o szczęście.