Arnold

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dawno temu, kiedy nie istniała jeszcze przestrzeń i ruch, kiedy nie istniał czas, coś drzemało ukryte w nicości. Być może tym czymś było Oczekiwanie. Ale jak wyobrazić sobie Oczekiwanie, skoro czas jeszcze się nie narodził?

            Historia ta rozpoczęła się przed Wielką Wojną. Ta mało precyzyjna data ma jedynie umowne znaczenie i nic nie mówi o upływie czasu od Wielkiego Wybuchu, do narodzin Arnolda.

            Tego dnia, niemłoda już kobieta urodziła ósme dziecko. Na polach leżały resztki śniegu, wiosna jeszcze nie nadeszła, lecz wszystko trwało w oczekiwaniu na to, co musi się wydarzyć, bo powtarzało się co roku.

            W końcu przyszła wiosna… Potem kolejne. Arnold stał się cichym i miłym chłopcem. Lubił chodzić boso po trawie i słuchać śpiewu ptaków. Stronił od ludzi, ale od nich nie uciekał. Wolał towarzystwo lasu, bo tam czuł się szczęśliwy.

            A jednak…

            Od małego coś się Arnoldowi mieszało. Zwykł opowiadać ludziom, którzy nie znali go od strony jego głowy, że pamięta swe poczęcie.

            Wszystko odbyło się tak jak opisuje Biblia. Żadne zwierze nie było głodne. Ojciec wpierw nakarmił konie, pogłaskał czule, potem tupnął nogą, co by strachliwsze uciekły, i obserwował. Jego klacz została przy nim. Nawet źrenica jej nie drgnęła. Znała gospodarza i tylko łeb położyła mu na ramieniu. Suka przeklęta. Gdyby tak żona pamiętała ten obyczaj. Ale Arnold tak nie myślał. To tylko moja niedyskrecja.

            Późną nocą klacz przyszła do łóżka ojca i skrycie mu się oddała.

            Do dzisiaj Arnold czuje swe poczęcie. Ojciec brał klacz od tyłu, a ona ze wstydu rozrzuciła włosy, co by zasłoniły twarz ojca, jego pożądanie. Klacz kwiliła cicho i rosa z jej łez się wzięła, a z rosy narodził się Arnold.

            Tak wszystkim opowiadał, lecz wciąż mu się mieszało, bo za każdym razem dodawał coś nowego.

 

            …Nie wiem jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie spotkał Obcego. Ale co może oznaczać inne życie? Inne cierpienie, inna pamięć? Świat i tak go oszczędził. Mógł trafić gorzej. Na zabójcę. Zabójstwo z lubieżności. Ot, co mogło się mu przydarzyć. Jego słowiańska uroda mogła mu przysporzyć kłopotów. Tyłeczek też miał, że niejednemu drżały kolana. Właśnie to mogło się mu przytrafić. Ostateczny sposób rozwiązania problemu, jakim był.

             Pierwszy raz, musiało być niechcący … bo nie rozumiał czego chce od niego Obcy, który trzymał go w żelaznym uścisku i nie wypuszczał. Sapał. A Arnold nie wiedział czy może już płakać.

 

Tego dnia wracał ze sklepu, a lubił chodzić przez las, jakby kusił los. Obcy stał oparty o drzewo, i patrzył. Nie rozumiał tego spojrzenia. Czuł je na sobie, ale nie rozumiał.

            Nie podszedł skrycie, żeby zabić, odbił się od drzewa i szedł jak po swoje, a jego oczy były oczami wilka, wilka w czasie rui. Jego ruchy były sprężyste, szedł powoli jakby oceniał sytuację, ale stanowczo; był bezkarny. Powiedział: „Nie bój się. To nie będzie bolało. Cicho, cicho.”

            Arnold miał mgliste pojęcie o seksie, więc musiał to sobie jakoś wytłumaczyć. Ba, gdyby na tym był koniec. Bo Obcy zaczął pojawiać się częściej, i nic na to nie mógł poradzić.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38