...mija czas...
Był czas, kiedy chciało się życ, kiedy wszystko było piękne i dobre dla mnie, dla wszystkich obok.
Kiedy nie było czarnych chmur na horyzoncie i świat był kolorowy, jak tęcza po burzy. Spokojnie i cicho.
Czekało się na w napięciu na dobre skutki naszego postępowania. Cieszyc się i śmiac, płakac kiedy ktoś odchodzi, albo gdy ktos po prostu zrani.
Aż tu nagle, ni z tąd ni zowąd- burza. Zaczyna się błyskac, grzmi, jeszcze tego nie słyszymy, ale to i tak jest nie uniknione.
Nie potrafimy powiedziec nie, to nie tak ma byc, coś jest nie dobrego. Trujesz mnie, a ja ciebie. Lubię cię ale jednak jesteśmy jak pasożyty naszego życia. Ja daję, ty odbierasz i zabierasz co najlesze i odwrotnie.
Jest źle.
Ja czekam na zmianę, ty robisz to samo, ale nikt nic nie mówi. Milczymy choc oboje pragniemy zmian. Dlaczego? Łatwiej jest milczec, niż powiedziec coś, co zaboli?
-Tak.
-Nie?
-Nie wiem.
Czekam. Przyjdzie taki czas, że pioruny znikną, że nastanie czas po burzy. Wtedy będzie dobrze. Będzie pięknie. Ten czas zawsze przychodzi.
Tylko cierpliwośc i czekanie nam pozostaje. Nic innego Czas mija i nie mamy wpływu na to czy stanie się to teraz czy za parę lat. Może jutro obudzę się i będzie tęcza po burzy?
Czekam, myślę i nie zapominam, nie chcę. Za dużo razem przeszliśmy. Za dużo by zapomniec.
Czas mija...
Daje nadzieję?
Tak! Zawsze jest po burzy dobry czas. Ten czas przyjdzie... Starczy dac mu czas i szansę.
...