Matka Herezji - Rozdział II
- Zapytał jeden ze stojących za nim Rycerzy Kościoła. - Jego zostawcie mnie. - W głosie Aragona dało się słyszeć bezlitosne zdecydowanie. - Zajmę się nim gdy nic nie będzie w stanie zagrozić mojej władzy. Jeśli mi pomożecie to wszyscy na tym skorzystamy. - A co z tą wiedźmą? - Ona mi się jeszcze przyda a potem... - Uśmiechnął się obleśnie. Za nim zaśmiali się wszyscy zebrani ale Aragon już się nie śmiał. Obchodził i kopał zwłoki z pogardą. Nagle zatrzymał się i mina mu spoważniała gdy kopnął jednego z poległych i jego ciężki but utknął w dziurze. - Co do diabła. - Schylił się i odwrócił leżące ciało. - "Czyżby jednak Ramon miał rację?" Odwrócić wszystkie ciała. Nie wierzył. Obszedł dookoła wszystkich poległych i przyjrzał im się dokładnie. Prawie wszystkie miały rozbite potylice i nie posiadały mózgów. Pochylił się nad jednym z poległych - te zwłoki akurat posiadały jeszcze mózg a raczej to co z niego już zostało. Aragon dojrzał wyraźne ślady zębów i odgryzień. Nawet on nie mógł na to patrzeć. Kopnął ciało i odwrócił się do pozostałych rycerzy. - Wychodzimy. Wszyscy skierowali się w stronę korytarzy, którymi dostali się do komnaty. Powinien zawiadomić Werterheusena ale ledwo się trzymał na nogach. Sam nie wiedział jakim sposobem zszedł po schodach. Wiedział, że żyje tylko dzięki miksturom pewnej starej kobiety, która zeszłej nocy po walce wyniosła go z tej komnaty. Ledwo przeżył ostatnie spotkanie z Aragonem a znów sam się pakował w kłopoty. Odwrócił się od drzwi ale chyba zrobił to zbyt gwałtownie bo aż jęknął z bólu. Usłyszał szybkie kroki i zaczął iść w górę schodów. Wiedział, jednak że nie zdoła uciec. Drzwi rozwarły się z hukiem. - Panowie, - Usłyszał głos Aragona zwracającego się do swoich popleczników. - chyba rozwiązaliśmy największą zagadkę naszych czasów. Chwycił próbującego uciec Jamala i brutalnie wciągnął go do komnaty. - Panowie, poznajcie czcigodnego Jamala, naszego wybawcę i mordercę Ojca Świętego. Wszyscy się zaśmiali i drzwi do komnaty zamknęły się z głuchym traskiem. 03 lutego 2006 - 09 lutego 2006 Konrad Staszewski