Ma³a syrenka
Ma³a syrenka
Jeszcze do niedawna k³opoty ze zdrowiem, chorobami czy innymi dolegliwo¶ciami nie istnia³y. Jestem m³oda i silna, dlatego my¶la³am, ¿e tak bêdzie zawsze. Egoistycznie uwa¿a³am, i¿ dobre samopoczucie oraz sprawno¶æ odgórnie mi siê nale¿y, od tak z automatu, lecz szalone ¿ycie mia³o inne plany, a nieprzewidywalne ko³o fortuny obróci³o i nadal obraca siê przeciwko mnie. Nieustannie podk³adaj±c wci±¿ nowe k³ody, piêtrz±c niezliczone trudno¶ci, utrudniaj±c najprostsze czynno¶ci.
Podobno mo¿emy przyzwyczaiæ siê do wszystkiego. Do bólu równie¿. Nie by³o ³atwo zaakceptowaæ codziennego kosmicznego cierpienia, które spêdza sen z powiek, obezw³adnia, a wrêcz parali¿uje. Walka z nim przypomina t± z wiatrakami. ¯adne zabiegi, masa¿e czy leki nie przynosz± upragnionej ulgi. Choæby jednej spokojnej nocy. Chocia¿ jednego dnia odpoczynku. Czasami bywaj± momenty, w których z powodu bezsilno¶ci siadam na ³ó¿ku i p³aczê, bo ju¿ nie wiem, co robiæ. Odda³abym wszelkie emocje oraz odczuwanie za chwilê wytchnienia. Zmagam siê z t± udrêk±, lecz bywa i tak, ¿e nie mam si³ i marzê jedynie, by zatopiæ siê w czu³ych ramionach ³askawego Morfeusza. A jednak podejmuje wyzwanie i astronomicznym wysi³kiem podnoszê siê. Wstajê. Rzucam ¶wiatu wyzwanie i nie pozwolê siê z³amaæ.
Gdy my¶la³am, ¿e wiêcej mêki nie zniosê. Spotka³ mnie kolejny cios. Wypadek przekre¶laj±cy dalsz± karierê sportow±. Jedna g³upia decyzja. Sekunda niekontrolowanej brawury, a potem by³o ju¿ tylko gorzej. Za³ama³o mi siê ¿ycie, które mia³am zaplanowane chyba, a¿ do emerytury. Marzenia, cele wszystko musia³o ulec zmianie. I kolejna batalia ¿eby stan±æ na nogi, aczkolwiek znów nie chcia³am daæ siê pokonaæ. Tytaniczna praca i hart zaowocowa³o szybkim powrotem do formy. Nigdy nie odzyskam utraconej koordynacji ruchowej, ale zaledwie usprawniê swoje funkcjonowanie i poprawie jego komfort. Systematyczne treningi oraz mordercze wyczerpuj±ce æwiczenia wzmocni³y kontuzjowane kolano, ale nie da siê naprawiæ uszkodzonych nerwów, tkanek ani b³êdnika. Staram siê pozbieraæ. Nie poddawaæ. Niestety nie jest to prosta sprawa, poniewa¿ od samej siebie uciec nie sposób.
Z nadziej± patrzy³am w przysz³o¶æ i na nowo budowa³am zdmuchniêty domek z kart. Naiwnie ³udzi³am siê, ¿e teraz pouk³adam swoje ma³e królestwo. W sumie start by³ ca³kiem niez³y zmiana pracy, mieszkania, ¶rodowiska… Zaczyna³am od pocz±tku w zupe³nie innym miejscu, z obcymi lud¼mi. Nikt mnie nie zna³ ani nie ocenia³. Tabula rasa. Nawet mogê pokusiæ siê o stwierdzenie, i¿ w tamtym okresie by³am ca³kiem szczê¶liwa, ale stan euforii i pozornej równowagi nie trwa³ zbyt d³ugo, bo musia³am stawiæ czo³a kolejnemu wyzwaniu.
Nikt nie wie, nie rozumie ani nie potrafi wyt³umaczyæ, z jakiego powodu zachorowa³am na przypad³o¶æ, o której nikt w mojej rodzinie dot±d nie s³ysza³. Psoriasis potocznie nazywana ³uszczyc±, przewlek³a, dziedziczna dolegliwo¶æ skóry. Ka¿dy przypadek jest wyj±tkowy i jedyny w swoim rodzaju. Jej przebiegu ani nawrotów nie mo¿na przewidzieæ. Nie wiem czy mam p³akaæ czy siê cieszyæ, ¿e moja niedogodno¶æ jest prawie zupe³nie nie widoczna i kiedy chce mogê ja ukryæ pod d³ugimi spodniami, nie zmienia to jednak faktu mojego z³ego samopoczucia oraz niskiej samooceny. Nachalne spojrzenia ciekawskich rani±, a brak akceptacji ze strony najbli¿szych jest powodem przeci±gaj±cej siê depresji. Teraz nie stawiam czo³a tylko sobie samej, a ca³emu ¶wiatu, który jest bezlitosny, poniewa¿ ycie naznaczonym, nie zale¿nie pod, jakim wzglêdem skazuje na alienacje oraz samotno¶æ…
Moja percepcja oraz postrzeganie uleg³y diametralnej zmianie. Zamknê³am siê na spo³eczeñstwo oraz odczuwanie, pomimo szczeremu pragnieniu o byc