„Mała, dygocąca, krucha istota.” cz4

Autor: mistic
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Jedząc obiad przerwałam nienaturalną ciszę
- Co u was? Jak ostatnio dzwoniłam nie byliście bardzo rozmowni.
- Ano nic – mama spojrzała na tatę tak jakby potrzebowała wsparcia.
- Jak to nic . Mamo co się dzieje??
- Trochę martwią mnie wyniki ostatnie, ale kazali mi powtórzyć i czekamy…
- Poczekaj .Jakie wyniki ? o czym ty mówisz?
- Nie chcieliśmy cię martwić- wtrącił się wreszcie Ojciec.- nie mamy jeszcze wyników badań.
- Ale jakich badań?! – prawie krzyczałam
- Widzisz córuś u mamy wykryto guz. Nie wiadomo czy to rak. Nie chcieliśmy Cię martwić i dlatego nie rozmawialiśmy z Tobą przez telefon. Mama wciąż płacze.
Spojrzeliśmy na mamę. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Mamo dlaczego mi nic nie powiedziałaś, już wcześniej bym przyjechała.
- Oj córuś, po co? Co byś pomogła? – mama już szlochała- lekarz nie wie jeszcze czy to rak.
- Mamo! – już nie mogłam powstrzymać łez
- no właśnie tego chcieliśmy uniknąć, żebyś ty jeszcze się denerwowała i płakała .- tata wstał od stołu , poszedł na dwór zapalić.
Przytuliłam mamę . Uspokoiła się trochę.

 

Sprzątając ze stołu spostrzegłam, że Tata rozmawia przez komórkę, ciekawe z kim. Miał bardzo zamyślona twarz. Bardzo się postarzał, przez te kilka miesięcy od mojego ostatniego pobytu tutaj.
- Kto dzwonił?- ojciec jakby nie słyszał. Poszedł do pokoju i zaczął szperać w biurku.
-Tato co się dzieje? – znów powiedziałam w pustkę. Podchodząc do niego poczułam woń whisky. „O tej porze. Czy nie za wcześnie? Co tu się dzieje?” dość długo mnie tu co prawda nie było, ale przecież dzwoniłam , a raczej starałam się dzwonić jak najczęściej…ostatnio chyba oddaliłam się nawet od rodziców. Michał całkowicie pochłonął moje myśli. Właśnie Michał, „muszę później zadzwonić do niego i powiedzieć gdzie jestem”.
- Tato co się dzieje?!- zapytałam głośniej
- Nic – popatrzył w pustkę, jego oczy stały się prawie ciemne.
- Masz jakieś kłopoty? Może mogłabym pomóc?
- Nie nic się nie dzieje córuś. Tylko chyba mam sklerozę i nie pamiętam , gdzie położyłem rachunki do zapłacenia, a dzwonili z ubezpieczalni, że nie zapłaciłem ostatniego kwartału.
- Może pomogę ci ich poszukać? Usiądź ja poszukam.- sadzając tatę zauważyłam zrezygnowanie jakie malowało się na jego niegdyś pogodnej i uśmiechniętej twarzy
Zabierając się za stos w szufladzie, nie spodziewałam się takiego bałaganu po człowieku niemalże pedantycznym. „Co tu się dzieje?” byłam rozgoryczona, że nic po za sobą ostatnio nie widziałam. „jaka ze mnie egoistka, rodzice mają problemy, a ja myślę wyłącznie o sobie, co ze mnie za córka?” zaczęłam układać datami poszczególne rachunki. Oj tu jest więcej niezapłaconych rachunków.
- Tato kiedy ty ostatnio płaciłeś rachunki?
- Nie pamiętam.- znieruchomiał
- Tato co się stało . mów szczerze jak na spowiedzi.
- Oj córuś. Co ja mam ci powiedzieć. Żle się dzieje, nie mam na rachunki
- Jak to? Przecież macie emerytury?
- Ale nie starczają. Wiesz na twoje nauki pobraliśmy kredyty. A na kredyty następne kredyty. A teraz spłacamy te kredyty.
- Ale dlaczego ja się o tym dowiaduje dopiero teraz?
- Bo to nasze kredyty a nie twoje. Tobie życie się ułożyło to teraz używaj. My sobie poradzimy
- Właśnie widzę jak sobie radzicie. Już naliczyłam 3000 zł nie zapłaconych rachunków ,a zapewne jest ich więcej prawda?
- Tak – odrzekł pół głosem i sięgnął po piersiówkę schowaną w kieszeni
- Od dawna pijesz?
- A to- popatrzył na whisky- to tak tylko dla pokrzepienia.
- Tato od jak dawna?
- To tylko tak od czasu do czasu.
- Tato od kiedy?
- Odkąd nie radze sobie z niczym. Mama wciąż płacze, ja już nie daje sobie z nią rady. Ja nie wiem co mam z tym zrobić, jeśli jej braknie to co ja zrobię?
- Tato o czym ty mówisz? Wiesz coś więcej? Powiedz mi?
- Nie , ale już mam czarny scenariusz. Po co się łudzić.
- Przestań!!!!
- Poszukałaś ten rachunek z ubezpieczalni? Musze go jak najszybciej zapłacić.
- Tak zaraz wszystko wam zapłacę.
- Nie sam to zrobię. Zaraz pójdę na pocztę i zapłacę.
- Tato pozwól mi chociaż tak wam pomóc.
- Ale to jest za dużo jak na Twoja pensje córuś.
- Mam oszczędności. Jeszcze mi zostanie nie martw się. I od teraz będę wpadać raz w miesiącu do was i płacić chociaż cześć waszych rachunków . Nie chce słyszeć sprzeciwu.
Westchnął tylko, ale w głębi duszy chyba przyznał się do swojej klęski, to była jego duma, że mógł wykształcić córkę, a teraz popadł w ruinę i ona wzięła sprawy w swoje ręce.
Przeszukałam resztę szuflad, nie było więcej rachunków. Poukładałam je sobie datami.
- Tato idę zapłacić te rachunki jakbyś przypomniał sobie jeszcze o jakiś byłabym ci wdzięczna gdybyś je znalazł i mi doniósł. – mówiłam , ale on mnie nie słyszał. Tak wyczerpanego już go dawno nie widziałam. Mama krzątała się w kuchni. Piekła rogaliki z powidłami
-Mamuś znów mnie utuczysz…- uśmiechnęła się do mnie i od razu zrobiło się przyjemniej w kuchni
- Zrób kawę i weź sobie zanim pójdziesz na górę.
- Słyszałaś moją rozmowę z tatą?
- Tak. Dziękuję. Naprawdę nie chcieliśmy byś się dowiedziała, jakoś dawaliśmy sobie radę, ale teraz sama widzisz.
- Oj mamuś. Dlaczego mi nic nie mówiliście? To ja sobie na wakacje jeździłam, a Wy…
Mam ogromne wyrzuty sumienia teraz. Zamiast Wam od razu pomóc to byłam samolubna, a tego mnie na pewno nie uczyliście. Przepraszam mamuś.- mam podeszła i przytuliła mnie tak mocno, że łzy kapały na podłogę, nie wiedziałam, czy moje czy jej.
- Znowu ryczą. Wychodzę- tata wychodząc podszedł do biurka i zabrał jakiś papier. Co tam było nie wiem, wszystkie ważniejsze rachunki miałam w dłoni. Zapytam go jak wróci. Zrobiłam sobie kawę i poczłapałam na górę.. tego wszystkiego jak na jeden dzień było za dużo.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
mistic
Użytkownik - mistic

O sobie samym: ogarneła mnie nicość....
Ostatnio widziany: 2013-02-25 20:30:23