Luke Castelan
-No... ja też umarłem- Jakoś te słowa nie chciały przejść przez gardło.
-Słuchaj, jak coś to nie mam do Ciebie mam do Ciebie żalu o to, że prawie zniszczyłeś świat. Wiem, że to nie byłeś Ty.
-Wiesz? Skąd?
-To było widać, te przebłyski... jakbyś chciał się od niego uwolnić. Chociaż nie rozumiem jednego, po co wykąpałeś się stary w Styksie?
-Kronos oszukał mnie. Powiedział, że jak zniszczymy bogów, to uwolni mnie ze swojego ciała i zostanę bogiem Ziemi. Żebym mógł pomóc mu powstać, musiałem mieć na sobie piętno Achillesa. On chciał jednak tylko powstać i pozbyć się mnie.
-Teraz na głowie herosów będzie ciążyć gorszy problem. Nie wiem dlaczego, ale tutaj w podziemiu widzę w zwierciadle rzek, losy ludzi, o których pomyślę.
-Dlatego widziałeś, że tu idę.
-Tak, ale widzę też gorsze rzeczy. Matka Gaja powstanie, by dokończyć myśl Kronosa, a później Rea przyczyni się do odrodzenia Gaju w Dodomie.
-Gaju w Dodomie?-Jestem już dość długo herosem,a w życiu nie słyszałem o czymś takim. Widziałem jednak po minie Charliego, że nie chce o tym teraz mówić.
-Zobaczysz w swoim czasie.
Dobra. Szczerze mówiąc to ja nie wiem, czy chce wiedzieć co dzieje się w świecie śmiertelników. Chciałbym już mieć już ten proces za sobą i ewentualne tortury.
-Charlie, muszę już iść. Zaraz stanę przed sądem i....
-Wiem, pomogę Ci przejść przez te kamienie.-Te słowa mnie trochę uspokoiły. Wizja wpadnięcia do rzeki zapomnienia była dość przerażająca.
-Dzięki..
Charlie uprzedził mnie, że nie które kamienie robią psikusy. Część zmarłych staje przed komisją, zupełnie nieświadomi kim są i co robili za życia. To trochę dziwne, być na Polach Kary i nie pamiętać za co. Mam nadzieję tylko, że mi się to nie przytrafi. Ja tak rozmyślam, a właśnie byłem o krok od tego.
-Luke! Uważaj!-Dzięki Hefajstosie. Zesłałeś mi twojego syna jak z przysłowiowego „nieba”, bo w sumie z podziemia. Ale nieważne! Im więcej myślę, tym bardziej zaczynam się stresować.
-Jak ty sam sobie dałeś radę tutaj?
-Czytałem dużo o tym miejscu, miałem pewne podejrzenia, że akcja nie wypali i umrę. Apollo powiedział mi, że na mojawyrocznia. com znajdę porady i recenzję na temat Hadesu.
-Rozmawiałeś z Apollinem?
-No, tak wyszło, że spotkaliśmy się w McDonaldzie. Wziął mnie wtedy na słówko, żeby Silena nie martwiła się. Wiesz... wtedy na pewno nie zgodziłaby się na to, żebym z Percym podjął się takiego ryzyka.
Na słowo McDonald zrobiłem się głodny. Czy to nie dziwne? Trupy mogą być głodne? Jak się okaże, że duchy w podziemiu mają swoje restaurację to zacznę się poważnie zastanawiać nad sensem śmierci.
-No to tutaj już rzeka się kończy. Dalej z Tobą iść nie mogę. Jeśli trafisz na Pola Elizejskie to się jeszcze spotkamy. Powodzenia Luke.
Z daleka widziałem trzygłowego psa Hadesa- Cerbera. Bawił się dziwną piłką. Na mój widok zaskomlał i trącił nosem swoją zabawkę. Podeszłem bliżej i przypominała mi ona tą, którą miała kiedyś Annabeth. Pies najwidoczniej chciał się ze mną pobawić.