(Ludzie którzy wąchali piekło mają usta brudne od słów)
ób coś szybko i bardzo mocno. Rób to długo, aż do mnie, do szaleństwa. I co? Ozór zwieszony i przyspieszony oddech. -Chyba zbyt wiele mam siły, żeby zejść, ta scena jest tak fascynująca. Może powtórzysz swoją kwestię, ja jeszcze raz dojdę, do siebie po tym wszystkim, pójdziemy się napić. Pomilczeć, jeśli sobie życzysz. Znam origami i podstawy muzyki. Milczenie to zło-to wcielone w powietrze! ojej ojej. wietrze wietrze tak dawno tego nie wypowiadałam pozwól się jeszcze raz stłamsić przycisnąć z całej siły językiem do podniebienia. No chodź tutaj, pozwól się wypowiedzieć, bez poczucia winy i ograniczenia. I przyszło. Zamknęło za sobą drzwi. Założyłam nogę na szyję, żeby uczcić tą włócznię (hucznie). No ja pierdolę. Ledwo uciekło, a może nawet wyciekło zaciekiem drogę swoją znacząc, a on już podchodzi i stuka się znacząco stetoskopem w lewy pośladek. -Słucham, słucham- pani na wizytę umówiona była? -Słucham, słucham- Ach jakiż potok świadomości, aż się wzruszyłem niebagatelnie. To nie ten pokój. W 303 przyjmują. Wariatów. [dnia. cholera. roku. cholera. miesiąca. cholera. cholera. zaraz lepiej.]