Linie brzegowe - cz.3

Autor: ElminCrudo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- A jednak wysłuchasz! Podjechaliśmy za miasto. W drugim samochodzie siedział chłopaczek. Na oko rówieśnik syna mojej siostry, chyba licealista. Klaus miał w dupie szukanie płyt i koszyka, on poszedł w targowisko szukać przygód. Dlatego mnie spławił zaraz po spakowaniu fajek. Robił temu dzieciakowi propozycje! Dzieciakowi, który zbiera puszki. Kurwa mać! Zostawił ją opartą o ławkę. Zajął się zawartością, którą oprócz niego nikt nie usunie z samochodu. Ułamał kawałek suchej gałązki z pierwszego z brzegu krzaczka i celował nią w obrzydlistwo sztuka po sztuce. Energiczna płakała. Chciała już wracać do domu, ale nie zanosiło się na szybkie opróżnienie bagażnika. - Rozłóż gazetę i zsuń patykiem. - Masz rację. - Skopali Klausa? - Nie. Już ci mówiłem, że nie. Nie miał żadnych obrażeń. Nie tknęli go. Nie zrobili mu nic więcej oprócz przypilnowania i zmuszenia krzykami do pozbierania prezerwatyw porozrzucanych w pobliżu urzędowania panienek. Dostał w łapy reklamówkę, robił w gacie ze strachu, więc zbierał. Jak już torba była pełna kazali mu zabierać się i nigdy nie wracać. Mogłem odjechać wcześniej, w każdej chwili, bo do mnie nikt nic nie miał. Nie odjechałem. Skończył, otworzyłem mu bagażnik, aby z tym nie pchał się na siedzenia. I odjechaliśmy. Miał trochę zajęcia, więc poczekałaś sobie pod obuwniczym. Wszystko. Resztę znasz. - Coś ci chyba wyjaśnił? Musiał ci coś powiedzieć. - Najpierw, że podał dzieciakowi swoją puszkę po piwie. Potem, że nie pustą, ale pełną, a na koniec, że to nie była puszka tylko 50 euro. Nie odzywałam się, bo o czym z takim gadać. Miałem ochotę odstawić skurczysyna na posterunek. Musiał to wyczuć, bo pocił się, czerwienił na pysku, znowu robił w gacie. Nie był pewny co zrobię i gdzie pojadę. Wiesz co ci powiem? Nigdy nie ucieszyłem tak na widok Sabiny, jak dzisiaj. Dobrze, że stała z psem przed bramą, dobrze, że widziała, jakie drobiazgi przywiózł jej ten pajac. - Nie chciałabym być w tej chwili Sabiną. Co teraz będzie? - A co ma być? Na razie odpadnie mi kilka zleceń. Nie trawię takich, jak on. Drobne wszy nas nie zjedzą, ale przez jakiś czas nie będzie lekko, spadną dochody, zjemy to, co odłożyłem na domek, który miałaś dzisiaj obejrzeć. Przynieś ze schowka rękawice i chusteczki. Patrzyła jak mąż wynosi do kosza gazetę z fatalną zawartością, ostrożnie, trzymając jej brzegi przez robocze rękawice. Siedziała na ławce owinięta w gruby sweter. Marzła po prawej stronie rzeki. 2013-11-19

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ElminCrudo
Użytkownik - ElminCrudo

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-11-26 07:06:22