Kurort po sezonie
Te atrakcje natury duchowej można przeżyć właśnie tu w nadmorskim kurorcie położonym blisko granicy z Niemcami.
Mniej więcej tym się różni życie tu - od życia tam.
A, i jeszcze ceny w sklepach. Podnoszą je na sezon i zapominają opuścić na resztę roku. Tak jakoś.
No i z pracą lipa. Tu nie ma zakładów- bo nic się nie produkuje. Najlepiej to mieć swój dom i wynajmować kwatery jak robili to rodzice. OK. tyle tylko, że wszyscy wpadli na ten pomysł i konkurencja jest mordercza. Albo mieć budę z frytkami, albo z pamiątkami na sezon. No. Na to też wszyscy wpadli i to co 5.lat temu przynosiło zysk, bo było jedyne, dziś jest powielone razy trzydzieści i zysku nie przyniesie choćbyś się człowieku zarżnął. Starcza na opłaty za prowadzenie Własnej Działalności Gospodarczej (brzmi dumnie). A jak się poszczęści to i na buty dla dzieci na zimę. I dziękujemy. Budę zamykamy. I czekamy na następny sezon, cały czas główkując, czym by tu zacząć handlować, żeby zarobić. A zima długa także czasu dużo i różne rzeczy przyjść do głowy mogą,, więc się nie zniechęcajmy. Nadzieja umiera ostatnia.
Problem w tym ,że wszędzie sprzedają to samo - na Krupówkach, na deptaku w Krynicy-Zdroju, w Kazimierzu Dolnym, w Sopocie na promenadzie- wszędzie te same pamiątki z Chin albo z Ukrainy. I w Zakopanem i w Świnoujściu kupisz zabawki z drewna, migające rogi, długopisy z wściekle kolorowymi piórkami, koło sterowe z papieżem w środku wysadzane bursztynami, breloczki, kubeczki z napisem danego miasta gdzie los cię rzucił na wakacje. W życiu byś nie kupił tego u siebie w mieście, ale co innego na wakacjach, człowiek ulega magii chwili i kupuje największy Duperel jaki mają na straganie - wiem, bo sprzedawałam takie rzeczy na takich stoiskach w takich miejscach. Lubiłam wycieczki szkolne. Trzeba było wyłowić lidera i sprzedać mu co akurat było pod ręką lub poczekać, aż sięgnie po Hit Sezonu. Jeśli On kupił, miałeś w kieszeni całą grupę co z nim była; Gorzej jeśli po chwili napięcia gdy zastanawiał się czy kupić, a ty liczyłeś w myślach, że jak sprzedasz jeszcze 10.rzeczy to zarobisz dziś na opłacenie placu On odwracał się na pięcie lub (koszmar każdego sprzedającego) powiedział głośno: "Ale gówno" i poszedł, a wraz z nim cała świta i twój zarobek.
Tak więc na miejscu zostają miejscowi, którzy się głowią jak tu przeżyć do następnego sezonu. Tyle na temat wyjazdu z tego miasta.