Krótka opowieść
Dziewczyna takie rzeczy wyczuwa podświadomie.
Czuję, że się robię czerwony aż po koniuszki włosów.
- A więc zgadzasz się, Rozalio?!
- Tak, Robert!
Wstałem, a potem usiadłem. Tego było zbyt wiele, jak na jeden wieczór. Tak długo marzyłem o tym, tak wiele razy wyobrażałem sobie tę chwilę, a kiedy to się stało, to nie mogę wprost uwierzyć w swe szczęście. A więc niepotrzebnie przez te wszystkie dni łaziłem jak opętany, zamiast po prostu podejść i porozmawiać?
- Tak, Robert niepotrzebnie...
Długo trwała nasza szeptanina na ławce w Lasku Niemodlińskim. Mieliśmy sobie tak wiele do opowiedzenia. A potem spacerowaliśmy przytuleni do siebie, szczęśliwi, zakochani.
Ptaki śpiewały dla nas. Świerszcze grały swe koncerty dla nas. Księżyc oświetlał nam drogę. Gwiazdy mrugały do nas.
A potem ją pocałowałem.....
MOTTO: „ Pragnę kogoś, kto dzieliłby ze mną resztkę życia i znał moje najskrytsze myśli.” ( myśl ulotna Autora z dawnych lat )
Opowiadanie pochodzi z cyklu „Opowieści
niemodlińskie”