Kolonie cz.1/2 (fragment wspomnień)
Woleliśmy wziąć nogi za pas. Co się naszemu panu Kaziowi dzisiaj stało? Giez go ukąsił, czy co? Świece nowe nam dawał, a jakiegoś starego pistoletu żałuje? Przecież mówiliśmy, że może być nawet zepsuty. I zrozum tu dorosłych!
Niestety, w tej prostej sprawie znajomy okazał się zwykłym sknerą.
Nie udało się więc nam wejść w posiadanie najbardziej pożądanej rzeczy – jakiegoś małego pistoleciku. To dopiero byłoby cudo w naszych rękach! Tym nikt dotąd nie mógł pochwalić się na podwórku! Ojcowie pistolety służbowe posiadali, ale pilnowali ich w domach. Najwyżej dali się pobawić nimi pod własnym czujnym okiem, wyjąwszy najpierw magazynek z nabojami. A co to za zabawa, kiedy starzy obserwują? Zawsze tylko przeszkadzają.
cdn.