kółeczko.

Autor: polka_przecietna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Katowane w kółko dźwięki jęczały co pewien czas ze zużycia, w końcu nic nie jest wieczne, nawet cudowne niegdyś, jakże nowatorskie płyty CD, dzisiaj przeżyte przez niejedną analogową. Rock'n'Roll'owe melodie zawodziły coraz smętniej, w żałobie po bujnej jego czarnej czuprynie. A przecież jeszcze jakby wczoraj na tej jego głowie nie było cienia wątpliwości, co do jej czerni. A dzisiaj proszę.

Wyszedł z mieszkania na klatkę schodową. Z klatki schodowej na zewnątrz daleko nie miał, bo to parter, a wyjście prowadziło bezpośrednio na główną ulicę. A że wyjście prowadziło bezpośrednio na główną ulicę, zderzył się z jakimś dość nerwowym przechodniem, sam równie nerwowo przeklinając projektantów, którzy zapomnieli o bramie. Robił to rytualnie, kurwił każdorazowo wychodząc z kamienicy, więc projektanci obracali się w grobach z boku na bok nie mogąc zaznać wiecznego spokoju, budząc pewnie przy tym całe swoje rodziny. Ale to w końcu zasłużona pokuta. Wyciągnął z tylnej kieszeni pomiętą paczkę z przedostatnim papierosem i pustawą zapalniczką. Nawyk przyniesiony z młodości. Nie, nie papierosy. Palić zaczął niedawno. Mówię o zawodnej tylnej kieszeni, która już tyle razy nie upilnowała swojej zawartości, ale i tak cisnął w nią wszystkie cenniejsze rzeczy tak samo wtedy, jak i teraz.
Wyjął papierosa z pomiętej paczki.
Złamany.
Kiedyś ta część ciała równie tylna co nieszczęsna kieszeń, nie była na tyle obszerna, żeby złamać papierosa. Ale czas nie stoi w miejscu. A on stał. Może nawet częściej siedział i, rzecz jasna, jadł.Z bólem nie wiadomo czego bardziej, płuca, czy serca wrzucił uszkodzony papieros do ulicznej kratki ściekowej. Patrząc w stronę straconego, sięgnął raz jeszcze po wymiętą paczkę.
Poczęstuje mnie pan papierosem? zapiszczał nad jego głową zupełnie niemęski głos. Podniósł wzrok bardzo powoli i niechętnie, zaczynając od kozaczków, poprzez nie za kusą spódniczkę i rozłożone bezradnie jasne dłonie, aż po wyraźne oczy, przełykając nerwowo ślinę na wysokości biustu. Patrzył niechętnie, bo już wcześniej, już po głosie rozpoznał, że takiej buzi nie odmówi, choćby nie wiem jak żarliwie tego pragnął. Siła wyższa, wiadomo. Opuszkiem palca drugiej ręki, z rzewnością wyczuł 'ostatniość' trzymanego papierosa, po czym mechanicznie podał go właścicielce takich nóg. Podał też zapalniczkę i trzasnął za sobą drzwiami. Odeszła zaskoczona wystukując sobie obcasami wesołego marsza. Miała niewiele ponad dwadzieścia lat i próbowała zrozumieć, gdzie zniknął pulchny starszy pan z białą, zabawną czupryną. Odwróciła się jeszcze a on, staruszek, przyglądał się jej z parterowego okna kamienicy przy głównej.

Speszona przyspieszyła. Paliła szybko, zaciągając się rzadko, marnując tym samym podarunek.
Skręciła z głównej ulicy w boczną, gdzie nie było śladu po asfalcie, gdzie mieniła się w słońcu wilgotna kostka brukowa.
Zaklęła szpetnie urocza dziewczyna. Stare kostki brukowe to zmora dla eleganckich kobiet w kozaczkach na obcasach.
Elegancka, młoda kobieta zaklęła szpetnie raz jeszcze patrząc w górę dość długiej, brukowanej drogi, która pozostałą jej do przejścia. Uliczka była ślepa, kończyła się ponurą bramą remontowanej kamieniczki. Na końcu panował półmrok, bo o tej porze słońce świeciło na wprost.
A była szesnasta.
A o szesnastej, w jednym z mieszkań remontowanej kamieniczki, pani Jadzia stawała przy oknie i rozpoczynała popołudniową obserwację podwórka po drugiej stronie ponurej bramy. Pani Jadzia, wdowa, jeszcze za życia pana Kazimierza stawała przy oknie o szesnastej, by wyglądać go wracającego z pracy. Pan Kazimierz zmarł ciut za wcześnie. Ale i tak o tej porze patrzącą pod słońce Panią Jadzię można zobaczyć w oknie do dziś. Wzruszała się do łez, patrząc na brudne dzieci zwisające z trzepaków, chowające

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
polka_przecietna
Użytkownik - polka_przecietna

O sobie samym: 75b.ownlog.com
Ostatnio widziany: 2011-03-24 09:03:23