KAY-rozdział szósty
Rozdział szósty
Kobieta w czerni wspiąwszy się na mur,zeskoczyła do ogrodu.Bezszelestnie niczym duch przemkneła posród krzewów.Z dziedzińca dobiegały głosy:
-Masz fajki?
-Pewnie
-Dzięki
-Piękna noc
-O tak...taka cicha,ciepła.
-Chętnie spędziłbym ją z dziewczyną....na plaży....mięciutkim piasku...przy szumie fal....
-Romantyk z ciebie...
-Zamiast niezapomnianego wieczoru,nudna robota
-To prawda
-Pilnowanie dziecka którego i tak nikt nie porwie.
-Takie życie.
Mężczyzna wyrzucił peta:
-Idę na zachodnie skrzydło,zprawdzić czy nikt nie porwał naszej księżniczki.
Strzała z kuszy przebiła gardło mężczyzny.Po umocowanej linie tajemnicza postać zwinnie jak gazela wspieła się do pokoju dziewczynki.Otworzywszy sobie okno po cichu weszła do środka.
Wyciągnąwszy noworodka z kołyski skierowała się w stronę drzwi.Idącego korytarzem ochroniarza sztylet ugodził w kark-osunął się bez życia.Na pierwszym piętrze położyła dziecko na posadzce.Wyciągła magnum z tłumnikiem,spojrzała na dziewczynkę po czym oddała trzy strzały do znajdujących się na dole mężczyzn.Strażnik przed wejściem padł na schody,z głowy posączyła sie krew.Kobieta w czerni rozpędzonym fordem przejechała przez bramę.Kilometr dalej porzuciła samochód przesiadając się do terenówki.
*******
W ciemnym pokoju płacząca matka usłyszawszy dzwonek nie poruszyła się-jednak ktoś uparcie dzwonił.Ospale podniosła się z łóżka i bez życia poszła do drzwi:
-To Twoje dziecko Lucy...
-Co....jak to....kim jesteś?
-Spotkałyśmy się nie dawno
-Nie kojarzę
-To bez znaczenia-przekazując matce noworodka
Z szokowana,zaskoczona kobieta nie mogła wykrztusić z siebie słowa.Do odchodzącej dziewczyny:
-Dziękuje,niech Bóg ciebie błogosławi.
-Tobie również
-Mój Boże....moja Hope....malutka....kochana Hope....moja córeczka....moja.....kocham Cię aniołeczku...
Po twarzy matki spłyneły łzy....radości.
Uśmiechając się kobieta w czerni odjechała srebnym Land Roverem.
Kimkolwiek jesteś z całego serca dziękuje.
********
O świcie Kay wróciła z porannego Joggingu.Stojący w garażu samochód miał ciepły silnik....