KAY-rozdział dwunasty
n drań po miesiącu dostanie zastrzyk i po sprawie.Nic nie poczuje.W zasadzie wykpi się tanim kosztem-a powinien czuć to co czuły jego ofiary...cierpieć tak samo jak one i umierać pomału w męczarniach będąc tak samo torturowanym jak i te biedne,bezbronne kobiety...
"To nie sprawiedliwe pomyślała zbierając dokumenty.Powinno byc tak jak dawniej..."
Zamyślenie przyrywa czyjś głos:
"Dobra robota,oby więcej takich ludzi jak pani i mniej takich zwyrodnialców w społeczeństwie.
Prokuratorka nic nie odpowiedziawszy patrzyła za odchodzącą osoba której nawet nie znała-ale właśnie to dla takich osób wykonywała swój zawód,dla nich pracowała by mogły czuć się bezpiecznie i normalnie zyć w tym społeczenstwie...okrutnym i pełnym przemocy...czasami się to udawało tak jak jak dziś a wtedy miała tą małą iskierkię nadziei że może choc trochu ten swiat będzie lepszy...niestety nic się nie zmieniało a iskierka była coraz słabsza...gasnąc coraz bardziej...lecz póki mogła trzymała jej się mocno bo tylko ona jej pozostała w świecie pełnym "diabłów"...