Jestem "rtystą"
Pragnę w tym miejscu pozdrowić mojego przyjaciela, który pasjonuje się literaturą detektywistyczną.
Zabrałem się szybko do ustalania motywu. Na czym mogło im najbardziej zależeć? Na pewno na zwycięstwach w codziennych słownych potyczkach. Byłem z siebie bardzo zadowolony. Później jednak doszło do mnie, że mogą mieć bardziej przyziemne cele, na przykład moje mieszkanie. Może chciały je zagarnąć dla siebie? Lecz gdybym zostawił im mieszkanie i znalazł sobie inne - być może przytulniejsze – mogły by pójść ze mną i próbować zając także te drugie i każde kolejne. Na pewno poszły by za mną, przecież żadne z nich nie pracuje i nie utrzymałyby mieszkania i szybko by je z niego eksmitowano. Po eksmisji znów szukały by sobie ofiary. Może wróciłyby do mnie, a może znalazłyby kogoś innego. Co gdyby uwzięły się na jakiegoś ojca z dwojgiem dzieci i żoną zajmującą się tylko domem. Wiadomo jak to jest gdy mąż chodzi do pracy a żona zostaje z obcym w domu. Miałbym ich na sumieniu. Nie mogłem więc skapitulować. Musiałem się ich pozbyć raz na zawsze.
Po dwóch tygodniach wiedziałem już prawie wszystko. Miałem też na nie kilka haków, a między innymi zdjęcia jak zdradzają byłą żonę z kochanką i kochankę z byłą żoną, nagrania z nielegalnego hazardu, który odbywał się gdy ja kładłem się do łóżka oraz zeznanie sąsiada, który widział jak prowadziły po pijaku i pod prąd. Nie mogłem ustalić tylko jednego – winowajcy.
Pewnego dnia znajomy zaprosił mnie na mecz Polska – Chorwacja w piłkę ręczną. Nie będę komentował meczu ale mój kolega powiedział wtedy coś co mogło rozmyć wszystkie wątpliwości. Rzekł wtedy: „K...wa, przecież sami sobie są winni”.
Wybiegłem szybko i pojechałem taksówką do domu. Zasiadłem za biurkiem i dopisałem koniec opowiadania.
Koniec opowiadania dopisany nieco później:
Jestem „rtystą”. Przyznaję się i to bez żadnych wątpliwości, choć z ciężkim sercem. Przyjmuje wszystko to czym to grozi. Używki, kobiety, choroby weneryczne, nieprzespane noce i być może nawet emigrację. I wszystko to co nie zostało powiedziane a jednak jest wpisane w ten – a nie inny – wybór. Powtórzę po raz kolejny: „Jestem 'rtystą' przez tak niewielkie 'a', że szkoda je w ogóle pisać czy wymawiać”.
Dziękuje i pozdrawiam kolegę, który ogląda mecze reprezentacji – pomogło.
Menzel