Jest-Takie-Miejsce 31
śmieje się. – Mówił to tak, jakby był zazdrosny.
- Co? – Kuba? Zazdrosny o mnie? Dobry żart. Jesteśmy już na boisku i on akurat do nas podchodzi. Olka zostawia nas samych i biegnie do Roberta.
- Barbie sama? Nie wierzę. Gdzie twoje przyzwoitki? – Cholernie mi tego brakowało. – Gdzie Jolka i Damian?
- Suszą włosy.
- Słyszałem, że rośnie mi konkurencja – zmienia temat.
- Chyba maleje.
- Co??
- Nic, nic.
- Normalna akcja, że chcę zobaczyć ten list.
- Po co?
- Damian mi opowiedział, jak to było, no i normalna akcja, że jestem zazdrosny. Chcę poznać konkurencję – żartuje sobie.
- Co ty gadasz Kuba? Dobrze się czujesz? – śmieję się.
- Czułbym się dużo lepiej, jakbyś przegrała ten cholerny zakład – wypala nagle, a ja nie wiem, czy się cieszyć, czy bać odpowiedzi.
- Aż tak bardzo nie możesz znieść porażki? – Nie ma pojęcia, że ja też żałuję swojego zwycięstwa.
- Wiesz, że nie o to chodzi.
- A o co chodzi?
- W tym wypadku bardzo zależało mi na wygranej… - mówi i patrzy mi w oczy tak, że w moim brzuchu robi się nagle bardzo ciepło.
- Wcześniej jakoś nie potrzebowałeś zakładu, żeby przyjść.
- Wcześniej nie byłem pewny, czy mnie lubisz.
- Oooo, a teraz jesteś?
- Normalna akcja, że tak. – Nie zamierzam zaprzeczać, bo przecież ma racje. – To jak? Po rozgrzewce przyjdę i dasz mi przeczytać, tak?
- Nie.
- Jak to nie?
- Szkoda czasu. W ogóle nie ma o czym mówić. Poza tym już i tak wszystko wiesz od Damiana.
- To że jesteś Damiana dziewczyną na przykład?
- Co???
- No opowiedział mi o tym typku.
- Aaaa, to spokojnie. Chyba Jolka jest jego dziewczyną.– Po co ja o tym gadam?
- Kogo? Damiana?
- Tego ci nie opowiadał? – Kuba jest rozbawiony i chyba ma to gdzieś.
- No nic nie mówił. Opowiedział tylko o tym wariacie od listu. To dasz przeczytać? - Tak. Interesuje go tylko list.
- Masz. – Wyciągam białą kopertę zza spodni i od razu tego żałuję.
- To ten list? Nosisz go przy sobie? W majtkach? – śmieje się, a ja wcale mu się nie dziwie.
- Tak, wszystkie listy od adoratorów noszę w majtkach.
- No to i ja muszę ci jakiś napisać – śmieje się. – A tak poważnie? Po co go nosisz, skoro nie ma o czym mówić?
- Serio???
- No co???
- Pokazywałam go przed chwilą Oli.
- Jednak opcja z noszeniem listów od wielbicieli w majtkach podobała mi się bardziej – znowu żartuje.
Czyta list, a kiedy kończy, wkłada go do kieszeni spodenek.
- Oddaj.
- Przecież to nic ważnego.
- Ale tobie raczej do niczego się nie przyda. Oddaj.
- Dawno się na mnie nie wkurzałaś.
- Kuba.
- Zuza – wypowiada moje imię. Łaaaaał. Nie nazwał mnie Barbie. Jak miło.
- Znasz moje imię. Brawo.
- Rozśmieszasz mnie. – Chyba faktycznie go rozbawiłam. – Jak adorator będzie znowu coś od ciebie chciał, to powiedz mu, że od teraz to ja jestem twoim listonoszem. Nie odpisałaś?
- Nie. Normalna akcja, że nie.
- Lubię cię. – Uśmiecha się. – Denerwować.