Iskierka nadziei na krwawym tle
Nie myśląc dłużej, przytuliła delikatnie kotka do siebie, przechodząc przez pasy. Przysunęła usta do jego oklapniętego uszka.
- Oboje skrywamy tajemnice, wiesz? Czuję wyraźnie twój strach i zagubienie, szybko bijące kocie serce...
- szepnęła. - Pewnie wiesz, że cierpienie i przeszłość przygniatają mnie swym ciężarem. Zostań moim przyjacielem. Obierzemy wspólną ścieżkę i razem nią przechadzać się będziemy. Ja i ty - Lisa i kot. Zgadzasz się?
Czarna kuleczka zamruczała radośnie, wtulając się w nią. Płaszcz może i był zimny, ale jakże przyjemna była świadomość, że nie jest już sam, porzucony w tym niebezpiecznym świecie...
To zabawne, jak małe, na pozór nieistotne wydarzenie potrafi odmienić nasze życie i nadać mu nowych, weselszych barw. „Zbawicielem” bohaterki okazała się mała, czarna kulka, która pomogła jej w jakiś sposób odnaleźć się w życiu bez bliźniaczej siostry. Brzmi naiwnie, co? Ale to prawda, choć nie daję Wam gwarancji, że moja wyimaginowana postać przestała mścić się i mordować.
Jestem pewna, że i Was taka czterolistna koniczyna spotkała. Mogła to być wyciągnięta ręka osoby, którą o to nie podejrzewaliście, przypadkowa znajomość zawarta w tramwaju - wszystko. Nawet miejsca czy przedmioty, do których czujecie dziwny sentyment.
Wszystko ma ukryty sens - wystarczy go odszukać.