Inspiracja
siedzieć w domu. Mówiłem, że na nas zarobię, ale nie, ty musiałaś pójść na to pieprzone spotkanie w sprawie pracy. Tam go poznałaś, prawda? – Tym razem Paweł kopnął ją w plecy. Wyprostowała się z wyrazem cierpienia na twarzy, z oczami mokrymi od łez. - Proszę cię, Paw... – Nie pozwolił jej dokończyć. W nienawistnym szale kopnął ją w twarz, która zwrócona była w bok. Krew bryznęła na białe meble nie opodal. Jej mętne oczy wpatrzone były w nicość; były puste. - Nie wiem jak mogłem cię kiedyś kochać. – syknął nad jej bezwładnym ciałem. Uniósł mosiężną popielniczkę, która stała na stole. Wiedział, że jej ciężar był odpowiedni, aby to zakończyć. Raz na zawsze. Cisnął ją mocno prosto w twarz Anny. Tym razem jej krew znalazła się również na jego twarzy. - Już nigdy nikogo nie zranisz – powiedział. Patrzył na jej zwłoki, ale nie żałował tego, co zrobił. Był nawet zadowolony. To było bardzo pouczające doświadczenie. To jest to, pomyślał. Tego właśnie szukał. Wiedział, że na Anię mógł zawsze liczyć w chwilach swojej niemocy twórczej. Znalazł nareszcie temat i inspirację. Koniec