I Początek cz.7 - Podróżując przez czas
- Dziękuję za pomoc w wyborze sukienki – rzuciła na odchodne Kerra.
- Zawsze do usług Panienko! – krzyknęła za nią mała kobietka.
Kerra znała już drogę do ogrodu, wczoraj już tam była, lecz nie spieszyła się na spotkanie z księciem. Powoli zeszła po schodach i spostrzegła, że przy głównych drzwiach stoi jakiś człowiek z wielkim kapeluszem, nie mogła ujrzeć jego twarzy, bo głowę miał spuszczoną, a cień zakrywał resztę jego ciała.
- Tędy Pani nie przejdzie, zablokowały się, więc proszę udać się do tylnych drzwi – wytłumaczył i ręką wskazał, gdzie powinna się udać.
- Dziękuję – odparła szybko Kerra.
Młoda dziewczyna zbliżyła się do drzwi o niewielkich rozmiarach i nacisnęła klamkę, która pisnęła pod naciskiem jej dłoni.
Nie ujrzała jednak Rafera po drugiej stronie, chociaż w tej sytuacji o wiele bardziej wolałaby jego towarzystwo. Jej oczom ukazało się pięciu wysokich mężczyzn. Jeden szybko złapał Kerrę w pasie i przyłożył jej sztylet do gardła.
- Ani słowa dziewczyno, spróbuj tylko głośniej oddychać, a poderżnę to twoje piękne gardełko – wyszeptał jej do ucha. Dziewczyna była w stanie poczuć jego oddech na swojej skórze, śmierdziało od niego potem i tanim winem.
- Zabieramy ją teraz? – zapytał któryś z mężczyzn.
- Im prędzej, tym lepiej! – krzyknął kolejny.
- Zamilcz, głupi durniu, chcesz żeby cię usłyszeli? – skarcił go inny mężczyzna.
- No racja – po dłuższym czasie odpowiedział, drapiąc się po głowie.
- Przestańcie kłapać swoimi dziobami, musimy ją zabrać. Nolan, gdzie masz wóz?
- Tuż za bramą, musicie ją tam przenieść, tu nie wjadę.
- Tak też zrobimy – powiedział ten, który trzymał dziewczynę.
Nagle Kerra poczuła mocne uderzenie w głowę i świat powoli zaczął zanikać, wszystko robiło się coraz ciemniejsze i ciemniejsze, aż całkowicie otoczyła ją ciemność…
Mężczyzna, który wcześniej przystawiał jej sztylet do gardła ogłuszył ją, uderzając w tył głowy, a gdy dziewczyna straciła przytomność, przerzucił sobie ją przez ramie niczym worek z ziemniakami i z resztą swojej bandy ruszył w kierunku bramy, tam gdzie Nolan zostawił wóz.