Hysio-35

Autor: MichaelTequila
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

*****

Hysio nie trwał długo. Kapitan zręcznie zeskoczył z tablicy świateł ostrzegawczych, stanął przed załogantami i zapytał najmłodszego z nich:

- Zdzisiu, co tak się gapisz, jakbyś nigdy nie widział kapitana statku kosmicznego? Oczy tak wytrzeszczyłeś, że można by je patykiem z gęby zbierać, jak mawiał pewien pisarz amerykański - dodał szelmowsko.

- Pa...pa...panie ka... ka... ka... - usiłował wygłosić swoją kwestię Zdzisio, młodszy załogant pokładowy, prywatnie utalentowany aktor teatru dramatycznego „Radość poranka”. Ale nie wyszło mu tym razem. Zapomniał słów. Zabrakło mu suflera.

- Chłopcy, Zdzisio zwariował - skomentował kapitan. - Nie dziwię się temu, on jest taki poważny. Wczoraj jeszcze nie jąkał się, a dziś dziobie powietrze jak pijany rajski ptak. Na szczęście, nie jest to zaraźliwe. Bierzcie przykład ze mnie. Z różnymi ludźmi i sytuacjami miałem do czynienia, a pozostaję okazem zdrowia i tężyzny psychofizycznej - Kapitan prychnął i starannie wytarł nos chusteczką. - To tylko drobna alergia z powodu pyłków kosmicznych - wyjaśnił nonszalancko. - Chłopcy, mamy ważne zadanie na dzisiaj. - Uznał, że czas zmienić temat.

- Przemalujecie nasz statek na kolor poważnie niebieski ze złotymi znakami w kształcie litery V. Musimy odróżnić się od konkurencji rodzimej i zagranicznej. Przemalujecie także nazwę na Hysio-36.

- Niedawno pan kapitan kazał przemalować nazwę Arka Noego na Hysio-35, a teraz na Hysio-36? Jakżeż to? - Odważnie wystąpił Ryszard, starszy załogant pokładowy, który ochotniczo zgłosił się do służby międzyplanetarnej, głównie z powodu bolesnego nieporozumienia z narzeczoną. Jak się okazało, za bardzo lubiła kandydatów na gwiazdorów. Ochotnik określał ich mianem zwyczajnych gnojków, którzy nie mieli za sobą żadnego doświadczenia w lotach międzyplanetarnych, nie wspominając ćwiczeń na symulatorze.

- Przyrzekłem wyjaśnić, to wyjaśnię, jestem człowiekiem honoru. - odpowiedział kapitan.

- Jeszcze przed startem nazywaliśmy się Hysio-35, ale wyniknął problem. Ksiądz kapelan odmówił poświęcenia statku. Powiedział, że nazwa jest nieważna, że nie ma takiej nazwy ani w księgach parafialnych, ani w wieczystych, ani w katalogu nazw obiektów kosmicznych. Zaglądaliśmy nawet do dzieła Kopernika „O obrotach ciał niebieskich” oraz przejrzeliśmy archiwalny stos dokumentów pozostałych po Giordano Bruno, szukając wskazówek dotyczących nazewnictwa kosmicznego odpowiadającego naszej działalności. I nic. Pomyślałem sobie wtedy: „W żadnym wypadku nie wylecę niepoświęconym statkiem. Musimy pójść na kompromis”.

- Czy ksiądz kapelan ma może jakiś pomysł lub sugestię? - zapytałem. Kapelan pomyślał chwilę, a potem zasugerował:

- A może by tak coś biblijnego?

Tak właśnie narodziła się Arka Noego. Kapelan był przekonany, że to historyczna, poważna
i opatrznościowa nazwa, w dodatku zgodna z naturą ładunku, który nazwał menażerią. Oburzyłem się wtedy - dodał kapitan.

- Wiezie pan przecież ze sobą wspaniały zestaw okazów fauny, prawdziwą menażerię - wyjaśnił kapelan. Był człowiekiem prawdomównym, wiedziałem, że mówi to szczerze, co najwyżej żartuje. - Uznałem, że nas lubi i szanuje - kontynuował wyjaśnienia kapitan. - Tym mnie przekonał. Zgodziłem się, ale tylko czasowo. Dlatego zmieniliśmy poprzednią nazwę. Ale przemalować Hysia-35 i tak musicie.

- Kapitanie! - Zdzisio odzyskał oddech i werwę. - Ale dlaczego mamy zmieniać nazwę
z Hysio-35 na Hysio-36? Co za różnica?

- Jak to dlaczego? - zdziwił się kapitan. Przecież kilkanaście minut temu dostałem hysia i był to kolejny trzydziesty szósty raz. Uważnie rejestruję wszystkie ważne zdarzenia. Jest to część tradycji wypraw kosmicznych, które prowadzę już od lat. Dlatego tak chętnie podróżują ze mną politycy, zawsze żądni poznania nowych sztuczek i manewrów oraz doznawania silnych wrażeń.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
MichaelTequila
Użytkownik - MichaelTequila

O sobie samym: Michael Tequila, pisarz i poeta polsko-australijski, dorobek: tomik poezji, powieść, zbiór opowiadań. Doktor nauk ekonomicznych. Kariera zawodowa: attaché i radca handlowy polskiej ambasady w Kolumbii, kierownik planowania strategicznego w banku australijskim, nauczyciel akademicki, dyplomowany psychoterapeuta (niepraktykujący), zawodowy tłumacz polsko-angielski. Biegła znajomość języka angielskiego i hiszpańskiego. Mieszkał w Kolumbii, Grecji i Australii, obecnie mieszka w Gdańsku. Blog autorski: www.MichaelTequila.com Kontakt: Michael.Tequila@anciano.pl
Ostatnio widziany: 2017-07-23 07:55:11