Grażyna
ę, muszę natychmiast ją utracić ?
I dlaczego po raz drugi ? Znów Nemezis ? Nigdy nie zaakceptuję tego, że Ona wtrąca się w moje życie. A może nie Los ? Więc nie Los ? Nie ? To był przypadek ? Ale dlaczego akurat Grażyna ? Dlaczego ona ? Czy nie mogła to być któraś z jej koleżanek ?! Rany Boskie...co ja opowiadam - skarciłem się w myślach za swoje chamstwo. Spuściłem głowę i zacząłem płakać. Pierwszy raz od wielu, wielu lat czułem jak łzy goryczy i żalu kaleczą moją twarz. Dlaczego aż tak spontanicznie reagowałem na jej śmierć ! Przecież znaliśmy się tak krótko. Zbyt krótko. A jednak... Nigdy nie płakałem, zawsze byłem twardy do końca, nawet wtedy kiedy kolegom puszczały nerwy, w czasie niekończących się dni sztormowej pogody na Falklandach albo przeciągających się w nieskończoność rejsów na dalekich, lodowatych wodach Morza Beringa. A teraz...teraz, rozkleiłem się zupełnie. Jednak jest we mnie coś z romantyka. Niewiele, ale zawsze...
Postanowiłem, że pojadę do Leszka i wyskoczymy gdzieś razem zamordować mój smutek przy pomocy kilku butelek alkoholu. I żadnych pytań. No questions. Keine Fragen. Nie życzę sobie pytań. Żadnych !! To rozwiązanie czasem pomagało.
Na jakiś czas...
***
Ale zanim odejdę w kolejną pijaną rzeczywistość, posłuchaj co chciałem Ci powiedzieć... Kiedy niebo zapłonie bezlitosnym ogniem piekielnym, kiedy ziemia usuwać się zacznie spod stóp - proszę - przyjdź wtedy po mnie. Kiedy niebo spadnie mi na glowę i nic nie będzie sensu miało, samotny, bezradny, opuszczony będę samotny. Kiedy nikt już przy mnie nie zostanie, wspomnienie po Tobie zamknę w dłoniach i oddam ci wszystko - moje serce, moją duszę. Może wtedy zrozumiesz..
Ale później.. później wypuszczę cię z rąk. Nie bój się, przecież pamiętam - nigdy nie miałaś być moja..
Żegnaj...