Front cz.1/2
– Dużo czasu minęło?
– Jak przeszli? Będzie z godzina, może dwie. Chowaliśmy się w piwnicy, aż wszyscy przejechali. Esesmani byli na transporterach, to i szybko poszli. Panience przenajświętszej możemy dziękować, że żyjemy.
– Dobra, musimy stąd zmykać, do naszych się przedrzeć. – Janek przejął komendę jako najstarszy stopniem i doświadczony w wojaczce. – Pójdziemy lasami. Zobaczmy jeszcze, czy ktoś z naszych żyje.
W czwórkę szybko sprawdzili pobojowisko. Niestety, na stanowiskach swojej baterii nie znaleźli już nikogo żywego. Nie mogli ryzykować dłuższego pozostawania w tym miejscu, nie było czasu na pochowanie poległych towarzyszy broni. Zmówili tylko krótką modlitwę za dusze poległych i udali się w stronę pobliskiego lasu.
(cdn.)
-----------------
fragment nowo pisanej książki