Enamorada, truskawki i szampan (fragment)
- Łazienka. Muszę znaleźć łazienkę.
Istnieje taki gatunek ludzi, którzy karmią się kłamstwami. Kiedy ich głos dociera do ostatnich rzędów i wszyscy wytężają słuch, żeby nie uronić ani jednego słowa i zaczynają się pocić, wierząc w prawdę tych wypowiedzi, wtedy powinno gasnąć światło, żeby móc oszacować bardzo dyskretnie obecność Boga.
Znalazłam w łazience test ciążowy. Leżał z pewnością w tym miejscu jakiś czas. Nic się na nim już nie wyświetlało. Jedna szczoteczka do zębów przy lustrze sugerowała jednoznacznie czyjś pobyt tutaj. W szafce było sporo leków. Sprawdzałam ich nazwy w telefonie. Szukałam potwierdzenia na pobyt Luny w tym domu. Nie miałam żadnego konkretnego dowodu. Wyglądało na to, że ktoś leczył tutaj złamane serce, ale mógł to być każdy. Poruszałam ustami w kierunku lustra i coś bełkotałam. Nie odmawiałam modlitwy. Słowa wydobywały się same „Myślę, że już wystarczy tych lekcji”. Usłyszałam kroki. Stałam i patrzyłam w lustro.