dzień Johna

Autor: przemas666
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

le dzień w dzień przez dziesięć lat odkąd ożenił się z Albą…Ciągle te same rytuały….ciągle te same czynności żadnego urozmaicenia…. 
Godzina 10.00
John wysiada przecznice wcześniej przed pracą …przechodzi obok sklepu z bronią, patrzy na rewolwer, chromowana lufa lśni w promieniach porannego słońca obok rewolweru wisi wywieszka „wyprzedaż”
John wchodzi do sklepu 
-Dzień dobry 
-Dzień dobry, w czym mogę służyć?
-Chciałem kupić ten pistolet co jest z wyprzedaży 
-Ma pan pozwolenie na broń? 
-Tutaj właśnie pojawia się pewien problem, ponieważ gdyby pana interes kręcił się wyśmienicie nie sprzedawał by pan broni po połowie ceny , zgaduję również że broń nie jest uszkodzona bo takiej też by pan nie sprzedał więc moja oferta jest następująca kupie ten rewolwer za trzy razy więcej niż jest wart a pan zapomni o pozwoleniu i o tym że mnie pan widział 
Sprzedawca był nie ugięty ale gdy John zaproponował trzy i pół tysiąca dolarów sklepikarz uległ i dał mu broń oraz dorzucił paczkę naboi, John wyszedł ze skelpu.
Godzina 11.00
John wchodzi do swojej pracy, trzydziesto pięcio piętrowy wieżowiec góruję nad miastem John mija recepcję plastykowa blondynka siedząca za biurkiem na swoim silikonowym dupsku krzyczy od razu
John znowu spóźniłeś się piętnaście minut, szef chcę cię widzieć 
John bez słowa mija blond idiotkę wchodzi do windy i wciska przycisk na ostatnie piętro….
Godzina 11.15 
John wchodzi do gabinetu szefa
- John kurwa!! Ile razy można się spóźniać 
- Ile można Ci tłumaczyć? John jesteś dobrym pracownikiem ale dłużej nie będę tolerował twoich spóźnień , jesteś zwolniony 

John tylko się uśmiechnął wyciąga rewolwer, celuję … rozlega się ogłuszający huk, mózg szefa rozbryzguję się na szybie John wraca do windy i naciska przycisk parteru.
Mijając tępą blondynkę w recepcji John znowu wyjmuję pistolet , kobieta widząc to próbuję się ukryć ale jest za późno pierwszy pocisk trafią ją w brzuch drugi w pierś, nim kobieta zdążyła upaść na posadzkę była już martwa. John wychodzi z biurowca i wsiada do swojego samochodu.
Godzina 12.30 
John parkuję w swoim garażu wysiada z samochodu. 
Wchodzi do domu, od progu słyszy skrzeczący głos swojej żony 
- Kochanie już jesteś w domu co tak szybko, coś się stało?
„ co za tępa strzała” myśli John 
- nie kochanie nic się nie stało, mogę cię prosić na chwilkę?
- Oczywiście, już idę skarbie
John stał w drzwiach, w ręku trzymał rewolwer
Wymierzył do swojej głupiutkiej żony…strzelił …raz… dwa…trzy… Pierwszy pocisk trafił w udo, żona ryknęła z bólu… Zanim zdążyła się schować drugi pocisk trafił w pierś a trzeci w głowę kobieta upadła
„uff, nareszcie mam święty spokój z tą idiotką, jeszcze zostały mi tylko te dwa bachory”
John wchodzi po schodach.. otwiera drzwi pokoju swoich dzieci 
- O tatuś!- krzyczą bliźniaki 
i w tym momencie oba małe ciałka padają na ziemię jedno z dziurą w brzuszku, drugie w główce.
John podchodzi do ciał swoich dzieci… nie może uwierzyć w to co zrobił pada na kolana i krzyczy 
-Nieeee!! , o boże co ja zrobiłem !! to nie może być prawda bierze w ręce główkę bliźniaka , tego postr

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
przemas666
Użytkownik - przemas666

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-01-22 11:03:57