Droga życia
W momencie w którym zaczynam wygląda to jak bieg , a ja za specjalnie nie jestem biegaczem ,taki chudy i mizerny . Dobiegając pewnie do połowy ,bo nie znając trasy nie jestem pewien czy to połowa, zaczynam rozumieć że im dłużej będę biegł tym mniej będę miał sił ale za to więcej zobaczę . Tępo mojego biegu jest uzależnione od ludzi których spotykam na ścieżce, jedni mnie bardzo zmęczyli bo musiałam ich gonić a inni dali mi odpocząć bo ich bieg wydalał się być spacerem, ale najwięcej było ludzi którzy po prostu przed czymś uciekali i to męczy mnie najbardziej . Miejsce, nie wybrałem go tak ja nie wybiera sie Matki czy Ojca, powinno symbolizować najwyższe wartości. Uczono mnie przed biegiem że miejsce z którego zaczynam kiedyś znaczyło wiele a wielu biegaczy poznał cały świat . Dopiero w biegu zacząłem rozumieć że tamto kiedyś znacznie rożni się od tego co jest teraz , a ludzie chodź wielcy nie rozglądają się na boki tylko biegną wprost przed siebie rzadko zwracając uwagę na styl czy grację swojego biegu jak by tam na końcu była jakaś nagroda .................