Dom

Autor: Horsztynski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  - Pan tutaj? Pan o wszystkim wiedział?

  - Gdy wysuszyli mój staw, mogłem albo odejść w niebyt, albo się zasymilować. Wybrałem to drugie i już od stu lat żyję wśród ludzi.

  - Wcześniej żył pan w wodzie, a teraz podtrzymuje pana woda ognista?

  - Dokładnie tak – zaśmiał się serdecznie, a ja wraz z nim.

   Jak na jesień, dzień był bardzo ciepły i słoneczny. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Wszedłem na podwórze i zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi niemłoda kobieta z chustą na głowie.

  - A witam, witam. W czym mogę pomóc?

  - Ja tylko na chwilę – rzekłem i wszedłem nie czekając na zaproszenie.

   Kobieta była trochę zdezorientowana, ale nie zwracałem na nią uwagi. Obszedłem wszystkie pokoje. Znalazłem dziewczynkę, leżącą na kanapie przed telewizorem. Uklęknąłem przy łóżku i dotknąłem jej nogi.

  - Wstań – powiedziałem, ignorując to, że jej matka zaczęła się denerwować.

   Dziewczynka bardzo się zdziwiła, ale jak to dziecko, wierzyła dorosłym. Wstała. Zrobiła kilka kroków. Później zaczęła skakać, a jej matka zalała się łzami.

   Zostawiłem je same i odwiedziłem młodego Maksymowicza. Nażelowany facet w białym dresie majstrował coś przy samochodzie.

  - Nie wycinaj więcej tego lasu. Już wystarczy. I nie wyprzedawaj ojcowizny. Dbaj o to, o co on dbał z takim trudem.

  - Co kurwa? Kim ty właściwie jesteś. Wypierdalaj stąd albo psami poszczuję, albo... – wziął do ręki klucz francuski i pogroził mi. Wyszedłem bez słowa.

   Dwa dni później to on przyszedł do mnie. Oczy miał czerwone, a ręce mu się trzęsły.

  - Dobrze! Zrobię to! Będę dbał o to, co zostawił mi ojciec. Zostawię las w spokoju! Czy teraz skończą się koszmary? Czy będę mógł wreszcie zasnąć?

  - Tak. Dotrzymaj słowa, a i ja go dotrzymam.

  W następnych dniach zaczęli przyjeżdżać do mnie ludzie. Wieść o uleczonej dziewczynce rozeszła się bardzo szybko. Przychodzili zarówno ludzie z ciężkimi chorobami i kalectwami jak i z głupotami. Na przykład jeden staruszek co sobie znalazł młodą żonkę, ale hydraulika mu nie działała tak jak kiedyś. Pomagałem wszystkim.

   Ciekawe jest to, że w filmach i literaturze, główna postać zanim zostanie bohaterem, wcześniej musi stracić swoich rodziców. Ktoś mógłby powiedzieć, że ze mną jest podobnie. Ale ja nie jestem Batmanem. Nie jestem Harrym Potterem ani Lukiem Skywalkerem. Ani tym bardziej bogiem. Jestem zwykłym chłopakiem z Podlasia. A to jest mój dom.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Horsztynski
Użytkownik - Horsztynski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-03-14 17:20:37