Chata, którą wieki roztrącą
na szybciej. Internetem. Nauczę pana jak się tym posługiwać. Cały świat będzie do pana należał. Obejrzy sobiepan obrazy z Galerii Drezdeńskiej, z Luwru i Ermitażu. Przeczyta wszystkie książki jakie chce. - Ale Jaśku ja chcę aby list przeczytali, wzięli do ręki ten kawałek papieru i poczuli ślad mej ręki. Jasiek patrzał z politowaniem na Marcina. Nie mógł zrozumieć Marcina i jego staroświeckich zwyczajów. * * * - Niech pan, panie Władysławiuszu mówi dalej. Jaśkowi przejdzie. Komputery, Internet, fanaberie jakieś. - A więc panie Marcinie – Władysławiusz skończył właśnie ogromny plaster tłustej, smakowitej szynki i tak rzekł: „Cóż mi po tym, gdy ja tam nie żył w przeszłym wieku. Lepszy czas żywiącemu, dzisiejszy człowieku… Zda mi się, że to lepsze są dzisiejsze lata Z którymi, my możemy użyć tego świata Niźli przeszłe, które nam ekstolują starzy; Niech nam Pan Bóg dzisiejsze szczęści i też darzy” Wina daj Marcinie i tej szynki jeszcze. * * * Czujesz ten smak Marcinowej szynki, mój czytelniku? Kto o nas czyta teraz? Zapytaj się Jaśku autora książki „Chata…” komu ją ostatnio przekazał i jak ją odbierają? Z tym pytaniem-prośbą zwrócił się do Jaśka Juliusz Słowacki inni zgromadzeni w Marcinowym dworku. Powiem tak, Jasiek poczuł się ważny, z namaszczeniem usiadł i zaczął opowiadać. Czytał o was pewien będziński poeta. Odwiedziłem go kiedy pisał o chlebie, pięknie pisał: „…Spadła kromka na ziemię Podnieś ją i pocałuj Bo może zabraknąć Gdzieś tu zapachniało chlebem Zakręciło w nozdrzach Wieczny aromat - cień człowieka Gwarant sytego dnia”. * * * Marcin Bielski, poeta z Renesansu z uwagą przysłuchiwał się opowiadaniu Jaśka a potem przytoczył fragment swojego wiersza: „Idźcie na świat moje książki Przedajcie się za pieniążki, Musicie w świat pielgrzymować. Idźcie, idźcie w cudze kraje, Bo nam wiela niedostaje Marnieśmy czasy strawili Niceśmy nie wysłużyli”. - O nie! – zewsząd salonu rozległy się protesty. - Wcale żeśmy czasu nie zmarnowali. Mylisz się panie Bielski. Mów o sobie a nie o nas. * * * Nie zmarnowaliśmy. Próbowaliśmy poznać Prawdę. Juliusz Słowacki zwrócił się z prośbą do Marcina by ten skontaktował się z ks. Januszem Pasierbem. Niech prześle, jeżeli przyjść nie może czy też nie chce, swoje strofy, które dotykają istoty Prawdy. Idąc śladami Jezusa dotarł aż do Ogrójca i wtedy usłyszał a potem zapisał te słowa: „już objawiłem im Boga w blasku i mocy jeszcze objawię im człowieka dzisiejszej nocy”. Pamiętacie to Przemienienie na Górze, pamiętacie. „ujrzą obojętność oliwek nieruchomość świateł i cieni doświadczą ile można nabrać sił leżąc z twarzą przytuloną do ziemi”. Ten Człowiek staje się prochem. Scala się z ziemią. I dalej: „dam im posłuchać milczenia Boga gdy się Go woła zobaczą zimny blask kielicha w ręku anioła”. Każdy z was to przeżyje, kiedy przyjdzie cierpienie. „Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił”. * * * „Oni słyszą słowa tajemne i oglądają odsłony wiecznego królestwa” Kto? Mistycy. Nie muszą czytać dzieł filozoficznych bo tam nie ma prawdy. Wgłębiają się w słowa Człowieka z Nazaretu. On nie powiedział wiele. Nie napisał setek tomów. Nie prowadził wielogodzinnych dysput. Mówi prosto: „Błogosławieni cisi…” I wiedzą: „Wiedzą jak mało kto, że każdy czyn echem powróci” * * * „nic się nie dziej