Białe słuchawki
Podeszła blisko, przytuliła się na powitanie, a potem szybko opowiedziała o swoim uczniu, którego chciała zmotywować do zmiany. Miała nadzieję, że starszy, bardziej doświadczony, ale i szanowany w mieście Mikołaj przekona go, czego nie warto robić.
- Pomogę pani. Zawsze może pani na mnie liczyć- zapewnił chłopak.
Kilka minut później stali koło głównych drzwi wejściowych do szkoły. Zobaczyła go. Szedł do niej na zajęcia. On też starał się dotrzymywać danych jej obietnic. W końcu miał jej pomóc przy wycinaniu liter.
Kiedy ją zobaczył, podszedł. Była miło zaskoczona, bo zrobił to, mimo że nie była sama.
- Jestem. A pani co tu przed szkołą robi?- zapytał zaskoczony.
- Czekam. To Mikołaj. Opowiadałam Wam o nim- powiedziała zdenerwowana.
Wiedziała, że resztę dopowie jej były uczeń. Spojrzała na Mikiego i...
- Uwierz Młody, ośrodek wychowawczy to nie kolonie. Tam nie ma opiekunek i dobrych cioć. To ostra jazda. Tam sam dbasz o siebie. Tam sam walczysz o siebie. Tam...- opowiadał.
Wyłączyła się w tym momencie. Nie miała siły na słuchanie tej relacji. Wiedziała, że Miki przetrwał, bo zawsze był silny i pewny siebie. Zawsze wzbudzał respekt i szacunek innych ludzi. Ale wiedziała też, jak bardzo tęskniła za nim mama i całe rodzeństwo. Pamiętała te chwile, gdy jego rodzina jechała w odwiedziny. Te rozstania, te różne święta i chwile, które spędzali oddzielnie. Te wszystkie momenty pełne tęsknoty, smutku i żalu.
- Uważaj Młody i posłuchaj moich rad. Nie chciałabym, żebyś tam trafił. I pani Ania też. Ona chce Ci pomóc. Pamiętaj o tym i ją szanuj. Ona... To moja najukochańsza nauczycielka- dokończył.
Wiedziała, że Mikołaj zrobił wszystko, co było w jego mocy. Podziękowała mu, mocno przytuliła. Musiała wspiąć się na palce. Był taki wysoki. Kiedy odszedł, spojrzała na niego, swojego ucznia, któremu chciała pomóc.
- Chodź do naszej sali- szybko powiedziała.
Była zmęczona.
Kiedy usiadła na krześle przy swoim biurku, a on obok niej, poczuła ulgę. Wiedziała, że wykonała kolejny krok na tej wyboistej drodze, by mu pomóc. I chociaż wszyscy jej mówili, że to bez sensu, ona miała nadzieję. Spojrzała na niego. Jak zawsze trzymał telefon w dłoni, huśtał się na krześle.
- Bardzo lubię Mikołaja. Mam wiele wspomnień z nim związanych- powiedziała i uśmiechnęła się.
- Ze mną też będzie miała pani wspomnienia. I też mnie pani lubi, chociaż ja pani wcale. Nie lubię pani, nie cierpię, jest pani straszna. Czasem myślę, że z panią nie wytrzymam. Naprawdę z panią nie wytrzymam!- powiedział głośno i zaśmiał się.
Już na nią nie patrzył. Nie lubił kontaktu wzrokowego.
Wiedziała, że żartował. Lubił ją i jej ufał. Przecież o wszystkim jej mówił. Co tydzień spotykali się w sali historycznej i rozmawiali. On opowiadał o sobie, ona wspominała o swoich doświadczeniach. Zawsze potrafił poprawić jej humor. Umiał też słuchać.
Wiedziała też, że ma rację. Na pewno będzie miała wiele wspomnień z nim związanych. I kiedyś o nim też tak będzie opowiadać innym uczniom. I może on też jej kiedyś pomoże...
Kiedy wyszedł, ona zrobiła porządek na biurku. Sprawdziła, czy ma w torebce swoje białe sluchawki. Zawsze słuchała polskiego rapu w drodze powrotnej. I zawsze.... zawsze lubiła tych, których inni nie tolerowali.
I zawsze miała nadzieję, że potrafi im pomóc. Zawsze...