Ars Moriendi cz.1
Bliżej
nieznana osoba, została przybita gwoździami do ściany. Krew w linii prostej spływała w miejscu wbitych szpikulców, nogi ofiary były rozłożone, co
świadczyło o wyczerpaniu sił i dodatkowych katuszach zadanych ofierze.
Gdy śledczy podniósł głowę, dostrzegł, że denat ma nadal otwarte oczy,
zapewniała to taśma klejąca. Oprawca przykleił nią rzęsy do brwi, co spowodowało
niemożność ich zamknięcia. Patrząc na usta, można było dostrzec ich rozcięcie i
przedmiot doń włożony. Po dokładnych oględzinach zwłok śledczy doszli do
wniosku, że denat zmarł na skutek wykrwawienia, gdyż gwoździe wbite były w
tętnice między kośćmi przedramienia.
Przedmiotem
włożonym w rozcięte usta okazał się zawinięty w papier krucyfiks. Śledczy od
razu pomyśleli, że motyw może być na tle religijnym, lecz z danych ofiary i
przeprowadzonych rozmów z sąsiadami, wynika, że był katolikiem.
Agent Wilson - trzydziesto trzy letni policjant dochodzeniowy, przyjechał na
miejsce zbrodni lekko zaspany. Wchodząc przecierał oczy i to co zobaczył
niezwykle go zdziwiło, w piwnych oczach bruneta odbijał się makabryczny obraz.
Mieszkanie wyglądało przyzwoicie jak na kawalera; ściany pokoju, w którym
leżała ofiara, koloru bladofioletowego, meble dębowe - ustawione w pobliżu
drzwi, telewizor wraz z zestawem głośników w przeciwległym końcu pokoju, przy
oknie. Nad drzwiami znajdował się gwóźdź, można dedukować, że na nim wisiał
krucyfiks. Do pokoju ofiary prowadził krótki korytarz, naprzeciw była kuchnia.
Lokum było kawalerką średniej wielkości, duże okno w pokoju ukazywało ulicę,
mimo, że było zamknięte, było słychać jej gwar. Kuchnia posiadała o wiele
mniejsze okno zwrócone w stronę podwórza, oświetlonego jedną lampą - „idealne
miejsce do ucieczki" pomyślał Wilson.
Papier
znaleziony w ustach okazał się łacińskim zdaniem „Facilis descensus Averni", co
oznacza, tyle co „łatwo jest zejść do piekieł". Zagadkowe wyrażenie zaprzątało
głowę śledczemu Wilsonowi. Dlaczego akurat to zdanie, co sprawca chciał przez
nie powiedzieć? Czy ma to związek z symbolicznym ułożeniem ofiary i krucyfiksu
włożonego jej w usta?
Denatem okazał się Jeremi Brown, miejscowy organista w pobliskim kościele.
Czymże mogła zawinić osoba, która jest prawie niewidoczna w kościele? Agent
Wilson podszedłszy do anatomopatologa zapytał się:
- Jak myślisz Will, dlaczego akurat ta pozycja i to zdanie? Doszukuję się tutaj
motywu...
- Spójrz tutaj, rozpiąłem mu koszule i ukazała się dodatkowa rana, z tym, że
jest płytka i chyba tworzy jakiś napis.
- „Agresi sunt mare tenebrarum, quid In eo esset exploraturi" - odpowiedział
Wilson.
- „Zstąpili w morze ciemności, żeby zbadać, co się w nim znajduje" -
przetłumaczył doktor.
- Teraz mamy dopiero zagadkę, chociaż jedno z drugim się wiąże. Można
wnioskować, że to dopiero początek. Osoba, która to zrobiła, musi znać dobrze
łacinę i choć trochę znać się na medycynie.
- Zgadzam się z tobą, bo mało osób wie o tym, żeby się zabić poprzez podcięcie
żył trzeba wbić nóż między kości przedramienia.