Anty Bohater na Wawelu.
Pan Eysymont, były prezes GUS, potwierdził, że polskie firmy kupowały towary: komputery, wideo, telewizory, tkaniny luksusowe w Europie Zachodniej, w Korei Południowej, Tajlandii i w wielu innych krajach. Płaciły w dolarach, a sprzedawały bezpośrednio do ZSRR za ruble, aby odnieść "korzyści" wynikające z wyjątkowego kursu rubla. Najczęściej te produkty nawet nie przechodziły tranzytem przez Polskę. A Bank Handlowy wymieniał rubla po 2100 zł, kiedy kurs oficjalny był 320-340 zł za rubla! W takim obłędnym systemie wystarczyło wystawiać fałszywe rachunki i jeden rubel rodził 6 rubli.
Rok 1991:
13 lutego 1991 roku komisja Senatu zgromadziła reprezentantów komisji: Stosunków Gospodarczych z Zagranicą, Gospodarki Morskiej, Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Spraw Zagranicznych oraz Międzykomisyjnego Zespołu ds. Zadłużenia Gospodarczego. Poseł Krassowski poprosił wicepremiera Leszka Balcerowicza o wyjaśnienia zwłaszcza podstawowej kwestii, co będzie znaczyła dla budżetu ta suma 6,5 miliarda rubli transferowych.
Ani Balcerowicz, ani Janusz Sawicki, wiceminister finansów, ani Andrzej Budzyński wiceminister współpracy z zagranicą, nie byli w stanie odpowiedzieć na tak bardzo istotne dla Polski pytanie!!! Sawicki przyznał, że NBP musiało dodrukować 10 bilionów zł, bez żadnego zezwolenia i bez pokrycia, aby uregulować te fikcyjne długi...
No i w tym momencie przewodniczący posiedzenia profesor Geremek zdecydował się zakończyć debatę !!! Te 10 bilionów zł kosztowało Polaków ponad miliard dolarów, to znaczy ponad dwa razy tyle, co "pomoc" międzynarodowa otrzymana w tym czasie.
Lata 1991-1993
Zyski przedsiębiorstw obniżyły się o 50-90%. Wskaźnik obowiązkowej składki ubezpieczeniowej (ZUS) płaconej przez przedsiębiorstwa osiągnął 48,5% płacy brutto.
Wskaźnik rentowności banków polskich, który osiągnął ok.73% w roku 1990, obniżył się do 31% w roku 1991, 25% w roku 1992 i do 21% w roku 1993.
Dziesiątki tysięcy Polaków naiwnych, ale w dobrej wierze, brało pożyczki lichwiarskie, wierząc, że uda im się zrealizować swoje przedsięwzięcia. Dzisiaj są zrujnowani lub wywłaszczeni... Niektórzy z nich popełnili samobójstwo. Tylko bankowcy i adwokaci zarobili...
Rok 1994
Raport UNICEF -listopada 1994, stwierdza wzrost beneficjentów pomocy społecznej o 60%, podczas gdy prawdopodobnie ponad 60% bezrobotnych nie ma już prawa do zasiłku. Spożycie mięsa gwałtownie spada, 72% (38,5 miliona) czynnej zawodowo ludności nie może znaleźć pracy.
Według innych źródeł, które zgubiłem, liczba inwalidów, którzy stanowili 9,7% ludności wg ostatniego spisu powszechnego z 1984 roku, znacznie się zwiększyła. Liczba rencistów i emerytów osiągnęła stan 45% w roku 1990 i 53% w roku 1993!
Fiskus zabiera z nich 21% świadczeń, suma ta pobierana jest od emerytury wynoszącej śmiesznych 1.5 miliona zł miesięcznie, 2/3 polskich rolników utrzymuje się z renty, zaledwie polowa może wykazać zyski. Przyrost naturalny spadł do 12,5%, życie staje się coraz bardziej cięższe, liczba alkoholików podwoiła się. Polska ma 300 tys. narkomanów i zbliża się do 100 tyś. nosicieli wirusa AIDS, bezpieczeństwo publiczne staje się problemem numer jeden…Starzy ludzie umierają z braku pomocy medycznej, niedożywienia, stresów lub zimna!
Prywatyzacja:
Polscy ministrowie koalicji komunistycznej i postsolidarnościowej, jak ich nazywa prof. Balcerek, zgodzili się, aby im podawano bzdurną logikę instytucji międzynarodowych z MFW i Bankiem Światowym na czele, która polega na "uzdrowieniu ekonomii polskiej poprzez przyśpieszoną prywatyzację". Jest rzeczą jasną, że większość Polaków, którzy rzadko zarabiali ponad 30 dolarów miesięcznie w roku 1989, nie była w stanie odkupić majątku narodowego. Polityka prywatyzacji skierowana była do kapitałów zagranicznych. Pewne dokumenty nie były nawet redagowane po polsku. W gruncie rzeczy chodziło o wyprzedaż, organizowaną na licytacji, w celu umożliwienia odkupienia krajowych sił produkcyjnych, najbardziej rentownych, przez kapitał międzynarodowy po niższych cenach.