Aniouuu

Autor: Krzysztof_T_Dabrowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zkiem, który wywoła lawinę dobra. Rozglądał się gorączkowo po pasażerach szukając kogoś o delikatnym, miłym wyglądzie. Znalazł. Rudy, zaczytany w książce dwudziestoparolatek, nerwowo poprawiający co chwilę okulary. Nada się, nada się - stwierdził Armuel i wskoczył w ciało mlodzieńca. Jego zmysły momentalnie oszalały. Widzenie miał lekko rozmazane. Wszystko go dotkliwie gniotło i uwierało - a zwłaszcza spodnie w kroku. Zupełnie nowe doznania jak dla anioła. Najgorszey był węch. Nigdy wcześniej nie czuł zapachów. Teraz uznał, że niczego nie tracił a wręcz przeciwnie. Ostre, zjełczałe wonie wdzierały się w jego nozdrza przyprawiając o zawrót głowy. Ale żem se przyjemności zapodał - pomyślał zdegustowany. Minęło kilka chwil nim doszedł do siebie i zapanował nad ciałem. Zaczął ostrożnie obserwować współpasażerów zastanawiając się kto tu najbardziej potrzebuje jego pomocy. Będąc w ludzkim ciele nie widział już aur. Nie szukał długo. Przed nim stał łysy młodzian o lekko nieprzytomnym wzroku i smierdzącym oddechu. Tak - oto on! Armuel uwolni go od cierpień. Postanowił przekazać mu jak najwięcej pozytywnych emocji i posłał ku nieszczęśnikowi szeroki, promienny uśmiech. - Kuwaa so sie gapiszsz peale? - rzekł ów nieszczęśnik - W yyyja kceszsz? Och już mu lepiej - radował się anioł - przemówił. I choć nie rozumiał ani słowa z ludzkiego języka, uznał że musi to być jakaś forma powitania bądź podziękowania. Bidulek, tyle się nacierpiał. Muszę go przytulić - postanowił. Nie panując jeszcze do końca nad tym nowum jakim było dla niego ciało, podniósł się niemalże tracąc równowagę i wyciągnął dłonie ku cierpiącemu. - Aa piedole peaau kuwa! Armuel ujrzał zbliżającą się ku jedo twarzy pięść łysego. Chwilę później rozbłysły przed nim gwiazdozbiory, galaktyki, chyba nawet drogę mleczną ujrzał przez chwilę. Nim zdołał to wszystko ogarnąć, cudowne widzenie zniknęło. Pojawił się ból. Cierpienie wykrzywiło mu twarz. O niewdzięcznicy! - wzbierało w nim rozgoryczenie - o wy...wy... Postanowił ewakuować się nim otrzyma kolejny cios. Wyskoczył z ciała i błyskawicznie wzbił się w powietrze. Nic tu po mnie, Ziemia to nie miejsce dla aniołów - stwierdził. Zanucił starą anielską piosnkę motywacyjną. Zarząd spółki NIEBO & KĄPANY zalecał przecież stosowanie jej w momentach kryzysu i zwątpienia... "Hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło. Hej ho! Hej ho! Hej ho! Hej ho!"

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Krzysztof_T_Dabrowski
Użytkownik - Krzysztof_T_Dabrowski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 0000-00-00 00:00:00