Anioły i demony
Anioł jest jedną z najcudowniejszych istot jakie mógł stworzyć Bóg. Symbolizuje czystość, niewinność, potęgę, nieśmiertelność, duszę, duchowość, doskonałość, cierpliwość, miłość nieskazitelność, sztukę etc. W wielu tekstach literackich obserwujemy różne postaci i kreacje Anioła, zaczynając od tych gloryfikujących, a kończąc na tych karykaturalnych. Już od starożytności widzimy, jak ta postać zmienia się i ewoluuje w zależności od potrzeb autora. Ja wyobrażam sobie Anioła, jako piękną Istotę, nie skalaną troskami i trudami życia. Wiecznie młodą, uśmiechniętą, radosną i pogodną. Otoczoną swoistą, tylko dla siebie aurą miłości i ciepła. Mającą niewyobrażalnie duże, śnieżno - białe, puchate skrzydła, w których każdy chciałby się zanurzyć. Pachnącą płatkami róż i mającą nad głową, tą nadludzką poświatę. Tak wyobrażam sobie właśnie mojego Anioła, który broni mnie przed złem tego świata i pomaga pokonywać przeciwności. Co się tyczy demonów to posłuchajcie mojej opowieści…
Ona. Cudowna Ona. Postanowiła opuścić życie u boku Boga by zstąpić na Ziemię i otoczyć ludzi swoją opieką. Przybrała naszą postać, byśmy mogli Ją widzieć, ale niektórzy z nas, ci najwrażliwsi mogli też dostrzec kim jest naprawdę. Ci nieliczni płakali ze szczęścia mogąc zobaczyć Jej oblicze, które zapamiętywali na zawsze. Ona chciała jednak pomóc wszystkim, rozwiązać problemy, pogodzić zwaśnione strony. Miała serce przepełnione miłością bezwarunkową, ludzie mówią tak o matczynej więzi z potomkiem. Była nieograniczenie dobra. Nie znała pojęcia kłamstwa i złudy, które jest wszechobecne na Ziemi. Ludzie są wygodnymi stworzeniami, łatwiej minąć się z prawdą niż ponieść konsekwencje swoich czynów. Ona miała zbyt czyste wnętrze by kalać się takim postępowaniem. Nie rozumiała go. Bezgranicznie ufała każdemu z nas. Niestety już niedługo miała się przekonać, jak boli skrywane po kątach kłamstwo, fałsz i bezduszność. Po każdej porażce podnosiła się raz, drugi, kolejny …, a to trwało lata, wieki... Zawód poganiał kolejną porażkę i tak bezustannie. Nie miała chwili wytchnienia. Tylko garstka odpłaciła Jej sercem za podarowane serce. Z czasem zmieniła się, posmutniała, zaczęła chodzić przygarbiona, oczy straciły charakterystyczny blask, a cała postać cudowną siłę, jaką emanowała. Pojawiły się pierwsze zmarszczki, a skrzydła zaczęły tracić pióra. Suknia niegdyś biała, poszarzała i poprzecierała. Na lśniących, złotych lokach pojawiły się siwe, zmierzwione kępki.. To za sprawą demonów- mieszkańców naszego świata , którzy ją skrzywdzili. Wyrwali Jej serce wielokrotnie i brukali wypływające z niego dobro. Każdy chciał wziąć jak najwięcej dla siebie. Nie zauważali, jak spływają po Jej policzkach łzy, pooranych coraz dotkliwiej bliznami czasu spędzonego między ludźmi. Kiedy okrutne demony poobdzierały Ją z wartościowych rzeczy i wszystkiego co mogli z niej wyrwać, zostawili samą, skazaną na swoje myśli. Nie wstydzili się nawet zabrać aureolki, by potem sprzedać ją na pchlim targu za marne grosze.