Ania

Autor: Edytella
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Ania

 

Ania nie czuła się dobrze. Miała problemy w pracy. Czuła się zaszczuta i miała dosyć tego wyścigu szczurów, w którym trochę wbrew sobie uczestniczyła. Doszły do tego problemy ze spaniem i lęk przed ludźmi. Gdy pojawiły się natrętne myśli i podszepty dziewczyna poszła do psychiatry, a ten skierował ją do szpitala psychiatrycznego w Tworkach.

            Minął miesiąc i Ania zaczęła wychodzić na prostą. Zaaklimatyzowała się w szpitalu.

            Tak się złożyło, że w ten weekend została na sali tylko z Kasią. Inne pacjentki miały przepustki. W niedzielę rano pielęgniarka, która przyszła do pracy na szóstą nie znalazła Ani. Dziewczyna nie zabrała nic. Zniknęła tylko w pidżamie i nikt nie wie, dlaczego. Dziwne było to, że Ania już za dwa tygodnie miała opuścić szpital gdyż był to jej pierwszy pobyt i lekarz stwierdził jedynie zaburzenie schizotypowe, a nie schizofrenię, a więc nie miała powodu, aby uciekać.

            Jedynym świadkiem tego, co wydarzało się w nocy była Kasia. Lekarzom trudno dotrzeć do Kasi. Dziewczyna całe swoje dorosłe życie spędza w Tworkach i żyje we własnym świecie. Nawet nie wiadomo, czy spała. Na pytanie o Kasię wydaje z siebie nieartykułowane dźwięki i silnie gestykuluje.

            W całych Tworkach szumi – gdzie jest Ania i dlaczego jej tu nie ma?

            Oczywiście szukano Ani. Był już poniedziałek i przyszła policja by porozmawiać z Kasią. Przyjechał mąż Ani bardzo zaniepokojony, bo kobieta do domu nie dotarła. Zeznał, że rozmawiali w piątek i żona cieszyła się na zbliżający powrót do domu i pracy. Była pełna optymizmu i nadziei. A więc co się stało.

            W pewnym momencie mąż powiedział, że Ani zdarza się lunatykować w nocy, co prawda bardzo rzadko, ale jednak się zdarza. To dało policjantom do myślenia i postanowili jeszcze raz przeszukać oddział, który był na ostatnim piętrze szpitala. Budynek był stary i miał strych, na który nikt nie zajrzał gdyż nikt się nie spodziewał, że tam może być Ania, bo niby, po co miałaby tam wejść po krętych drewnianych schodach, zresztą drzwi na strych są zamknięte.

            A więc? Co się okazało, że drzwi były uchylone. Ktoś jednak tych drzwi nie zamknął. Ania siedziała przerażona w najdalszym kącie i w pierwszej chwili przestraszyła się policjantów.  Za nimi zjawili się sanitariusze i lekarz, pod których opieką znalazła się Ania.

            Dziewczyna nie wiedziała jak znalazła się na strychu, gdy już doszła do świadomości zobaczyła, że jest w miejscu, którego nie zna – przestraszyła się i bała się ruszyć. I tak tkwiła głodna i obolała tylko w pidżamie.

            Ania potwierdziła słowa męża, że czasami lunatykuje. Jednak w domu była bezpieczna, a szpital jest duży i ona nie zna jego wszystkich zakamarków.

            Wszystko skończyło się dobrze.  Ania jest już z mężem w domu. Leczenie dobiegło do końca.

            Pozostało pytanie kto nie zamknął drzwi. Winowajcą okazał się salowy, który w piątek ze strychu znosił materac. Zabrakło mu rąk i nie zamknął drzwi od razu, a potem przywieźli nowego pacjenta – miał dużo pracy i zapomniał o drzwiach. I traf chciał, że akurat następnej nocy Ania wyruszy na swój spacer.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Edytella
Użytkownik - Edytella

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-03-21 12:06:15