Angels pub
Odruchowo zaczęła głaskać dłoń Jerzego. Wpatrywała się w twarz anioła z niemym błaganiem.
Po długiej, bardzo długiej chwili ciszy, anioł odezwał się cicho.
- Odpowiedzialność wezmę na siebie, ale zostawię go tylko dla pani. – powiedział kładąc wyraźny nacisk na słowo „tylko” - Jego stan jest stabilny. Jutro poczuje się jeszcze lepiej.
Odwrócił się i zaczął wychodzić z sali. Jego postać zaczęła się lekko rozpływać.
- Dziękuję – wyszeptała Annabelle, wciąż głaszcząca dłoń nieprzytomnego Jerzego.
- Na początku będzie trudno, ale pani to przezwycięży. Oboje to przezwyciężycie. – usłyszała jeszcze i zapadła w sen.
Rano obudziła się w łóżku szpitalnym i nie pamiętała jak tu trafiła. Spojrzała w bok i zobaczyła Jerzego. Leżał podłączony do kroplówki, oraz do dziwnych urządzeń. Tak jak od kilku dni.
Nagle usłyszała szept.
- Możesz pogłaskać mnie po dłoni?
Serce jej przyśpieszyło a łzy płynęły jedna za drugą. To były łzy szczęścia…