A co by było gdyby...15,16
15
Bartek dostał zaproszenie na koncert charytatywny.Co roku dwie szkoły, które znajdowały się obok siebie w O. wspólnie organizowały ten koncert. Nosił nazwę „Otwarte serca”. Występowały w nim różne osoby, grupy, zespoły muzyczne i taneczne. Bartek miał okazję śpiewać na dwóch z nich. Monika jako że była z klasy fotograficznej, raz miała przyjemność robić na nim zdjęcia do galerii szkolnej.
W tym roku organizatorzy ponownie zaprosili Bartka do śpiewania. Bartek się zgodził. Ale nie chciał śpiewać sam. Poprosił Monikę o towarzyrzenie.
Na początku dziewczyna się opierała. Wrodzona skromność nie pozwalała jej się pchać tam, gdzie jej nie proszą. Jednak Bartek był nieugięty. To on ją zaprasza, a że koncert jest charytatywny, nikt mu nie będzie wypominał, że kogoś że sobą przyprowadzi. Poza tym zaraz na początku zaznaczył organizatorom, że będzie śpiewał w duecie z koleżanką. Monika nie ma więc nic do stracenia.
Zgodziła się. W głębi bardzo tego chciała. To było jedno z jej największych marzeń: By ludzie w końcu usłyszeli jej wołanie.
Mogli przygotować maksymalnie dwa utwory.Akurat tyle mieli w zanadrzu. Przez kilka miesięcy w nawale pracy i życia, zdołali skomponować akurat dwie bardzo emocjonalne piosenki. Monika była z nich dumna. Były to jej własne dzieła, które ożyły z ogromną pomocą Bartka. A teraz nadażyła się okazja, by poszły w świat, by w końcu ktoś je usłyszał. Monika była bardzo szczęśliwa. Nic nie dało jej tak ogromnej radości od czasu śmierci rodzeństwa i rodziców. Nie licząc przyznania praw do opieki nad Robertem oczywiście.Nawet zdanie prawa jazdy za czwartym razem nie było w stanie wywołać w niej tak euforycznych emocji. Zaczęła tryskać energią, jakby narodziła się na nowo.
Nauczyciele i dawni koledzy byli zaskoczeni, gdy zobaczyli na próbie generalnej Monikę. Nie spodziewali się, że ta spokojna i poukładana dziewczyna może mieć cokolwiek do czynienia z muzyką. Myśleli raczej, że dostała pracę w lokalnej gazecie jako fotoreporterka.Jeszcze bardziej byli zdumieni, gdy usłyszeli jak gra i jak śpiewa.Piosenki również ich zaintrygowały.
-Monika, nie wiedziałam, że tak pięknie śpiewasz- chwaliła ją jej nauczycielka fotografii- A ta piosenka taka pełna emocji. Skąd ją znasz? To jakiś znany wykonawca?
-Nie- Monika uśmiechnęła się skromnie –Wykonawca jest bardzo nie znany, powiedziałabym.
-Monika, jak fajnie cię widzieć!- podeszła do niej dawna koleżanka z klasy, która śpiewała na każdym koncercie, bo głos miała nieziemski i była świetną saksofonistką - Co tu robisz? Robisz jako fotoreporter?
Sandra się spóźniła i nie widziała próby Moniki z Bartkiem.
-Nie- odpowiedziała – Jestem z kolegą.
Tu wskazała na Bartka, który ćwiczył na pianinie. Nie chciało jej się tłumaczyć całej swojej zawiłej historii. Postanowiła więc ominąć fakt, że też będzie śpiewać. Jak Sandra zobaczy, to dopiero pogadają o szczegółach z jej życia.
-To twój chłopak?- zaciekawiła się Sandra.
-Nie. Kolega.
-Kolega? Ale pewnie będzie chłopak?- zażartowała.
-Na to nie liczę – powiedziała Monika.
-Nie? A co? Jest gejem?
-Nie- zaprzeczyła ze śmiechem – Po prostu nie mamy się ku sobie. Nie pasujemy do siebie.
-No to co tu z nim robisz?
-Zaprosił mnie…
-Monika, już nic nie mów! Ty może do niego nic, ale on do ciebie…- tu zaczęła unosić brwi znacząco.
-Taa…- powiedziała Monika ma odchodne i przewróciła oczami.
Sandra może sobie myśleć, co chce, ale ona i tak wie swoje. Nawet jakby nie śpiewała dzisiaj z Bartkiem, to i tak dobrze wie, że za Chiny by z nim być nie mogła. Ona nic do niego czuje prócz koleżeństwa. On do niej też nic nie ma. Takie rzeczy się czuje po prostu. Może się trochę zaprzyjaźnili, odkąd zaczęła mu się zwierzać przy lekcjach muzyki, ale do miłości między nimi daleko, dalej nawet niż z ziemi do najbliższej galaktyki.