12 piętro upadek
5.30. Spoglądam w pustkę okna budzi się kolejny dzień, ptaki smagane wiatrem rozpoczynają swój śpiew zastanawiam się czy też nie jestem takim ptakiem, który chce coś powiedzieć, ale tak naprawdę nikt go nie rozumie...Czuje się jak kruk przybity skrzydłami do drzwi kościoła...
Zimna woda zmywa ostatnie oznaki sennych marzeń o Tobie. Przed oczyma mam kilka jakże wymownych scen z kill billa ślub, panna młoda, która ma Twoje oczy, niespokojne duże piękne, inteligentne i niezgłębione oczy jak ocean ludzkiej duszy, te same oczy kocham od 10lat.
Zakładam na siebie biała koszule i czarny jak moje myśli garnitur zapinam powoli guziki patrząc w lustro na starzejącą się pełną bólu twarz...Czas rzeźbi naszą twarz,utwardza serce, zabiera nadzieje, zamyka dusze w kapsule zawieszonej we wspomnieniach. Nikt nie ma patentu na wieczne szczęście, na wieczna radość, tylko ludzie bez rozumu z zamknięta dusza nie czuja emocji a wszystko dookoła spływa z nich jak guano ...
Patrzę kolejny raz na zegarek jest 7.00. Mimo tak wczesnej pory postanawiam wyjść wylecieć na świat jak spłoszony porankiem kruk w swój ostatni pełen nadziei lot...Idę szybko prosto przed siebie, nie patrzę na ludzi tylko na budzący się dzień, na wszystko to, co nazywamy światem,jakże wszystko to było piękne, kiedy szedłem ta samą drogą z Tobą ...
Kilka godzin później wlokących się jak całe moje dotychczasowe życie widzę Ciebie i jego człowieka, który odebrał mi szczęście,miłość i nadzieje na lepsze jutro...Chwila pełna sprzeczności Twój widok: ulga, niepokój jego widok agresja, nie rozpoznaje już uczuć stają się jednym wielkim wybuchem emocji i skrajności...
Czuje krople potu na całym ciele,widzę ludzi mnóstwo ludzi wystarczy wejść w odpowiedniej chwili i po prostu wyrzucić z siebie wszystko, co czuje i przerwać to, co nigdy nie powinno się zdarzyć, to ja powinienem stanąć przy Tobie ...
A jeśli mnie kochasz ?!A jeśli mnie nie kochasz?! Wszystko jest możliwe wszystko może się stać, znając Ciebie wiem ze musi to być bardzo ważne skoro idziesz za głosem serca, chyba, że życie Cię zmieniło a rany, które Tobie zadałem były takie głębokie, że to gra mająca ranić i krzywdzić ...
Słyszę słowa, na które czekałem i nie robię nic stoję i patrzę niemy, martwy, nieobecny widząc wzruszenie na Twojej twarzy w jednej chwili zapragnąłem uciec szybko, jak najdalej i schować się na dnie swojej skorupy ...
Jest późnym wieczór wracam do domu tak zamyślony, że mijające mnie samochody prawie ocierają się o mnie, nie zwracam na to uwagi jest mi wszystko jedno,czuje się jak maszyna, zabito we mnie w jednej sekundzie wszystkie uczucia, marzenia, odczucia, zanikło czucie rąk i nóg, trwam, bo niesie mnie jakaś siła. Zaczyna podać mocno, coraz mocniej deszcz bije w moje ciało a ból wyrywa moją dusze zaczynam biec ściągam marynarkę, koszule czuje jak krople zimne i drapieżne uderzają w moje ciało, kiedy idę ku końcowi swojej jaźni nie ma już nic ...
Moje myśli nagle eksplodują nagłą gwałtowną pojedynczą myślą:12 piętro staje w miejscu patrząc w niebo, czuje ożywczą moc deszczu moje baterie nagle rozpoczynają ładowanie: 10,20,30 procent ostatni wysiłek odwracam się i biegnę w druga stronę czuje, że nie mam już tchu ze nogi rozbryzgują wodę to jak ostatni spacer umierającego słonia ....
Pierwsze, drugie, trzecie piętro i kolejne wreszcie jest 12 piętro takie same, jakim je zapamiętałem i pewnie żyjemy tutaj na wieki pomiędzy czasem teraźniejszym a przeszłością...Wsłuchuje się w ciszę z nadzieją,że może usłyszę szepty naszych rozmów sprzed lat ...
Patrzę przez okno to wszystko dookoła trwa takie samo, ale nie ma już w tej harmonii nas a właściwie nie ma nas w tym wymiarze i czasie a dla wietrzności chwila ta będzie trwać wiecznie. Są takie chwile, kiedy wehikuł czasu jest jedyną nadzieją, taką, która daje nadzieje na to, że jeszcze kiedyś dostrzeżemy swoje szczęście nawet, jeśli to będzie tylko cień przeszłości ...